Droga Gwardii do sukcesu rozpoczęła się od bolesnych potknięć. Zanim jeszcze walka rozgorzała na dobre, gospodarze już na samym starcie zainkasowali trzy szybkie ciosy (0:3). Spowodowane były one brakiem pomysłu na grę ofensywną, co owocowało prostymi stratami i skutecznymi kontrami KPR-u. Opolanom udało się odrobić straty jeszcze przed upływem kwadransa. Znakomicie wykorzystali oni okres gry w przewadze, kiedy to udanymi wejściami ze skrzydeł popisali się Paweł Prokop i Wojciech Knop (5:5).
Gdy wydawało się, że kryzys został zażegnany, goście odpowiedzieli kolejną serią. Tym razem podopieczni Roberta Lisa rzucili cztery bramki z rzędu, z czego połowa była autorstwem Pawła Gawęckiego (5:9). Gwardziści z kolei nie potrafili trafić do siatki przez osiem minut. Impas przełamał dopiero Prokop, zdobywając gola z rzutu karnego. Lewoskrzydłowy opolan dwoił się i troił również w dalszej części pierwszej połowy, dokładając gola ze skrzydła, a nawet ze środka rozegrania. Nie otrzymał on jednak wsparcia od reszty kolegów, więc miejscowi schodzili na przerwę z czterobramkową stratą (9:13).
Już od pierwszej sekundy po wyjściu z szatni, zawodnicy Tadeusza Jednoroga wrzucili dużo wyższy bieg, chcąc jak najszybciej zatrzeć fatalne wrażenie pozostawione po pierwszej części gry. Zmienili system obrony z 4-2 na 6-0, co szybko dało zamierzony efekt. Znakomite wejście zanotował również ich nowy nabytek, bramkarz Vladimir Bozić. Chorwat popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, a dodatkowo obronił karnego wykonywanego przez Michała Prątnickiego. Pomiędzy 30 a 45. minutą, ekipa z Legionowa tylko dwukrotnie znalazła receptę na jego oszukanie.
Podczas gdy goście przeżywali męczarnie, na parkiecie szalał duet rezerwowych skrzydłowych opolan Paweł Swat - Michał Drej.
Łącznie wpisali się oni na listę strzelców aż dziewięciokrotnie, kąsając zarówno w kontrataku, jak i ataku pozycyjnym. Dzięki ich trafieniom, gospodarze wypracowali sobie znaczącą przewagę już na pięć minut przed końcem zawodów (21:17). Przyjezdni, utrzymujący się ciągle w grze wyłącznie za sprawą skutecznego Witalija Titowa, próbowali rozpocząć jeszcze jedną pogoń. Ich marzenia o sukcesie rozwiali jednak ostatecznie doświadczeni Grzegorz Garbacz i Michał Szolc. Drugi z nich zmagał się z problemem koszmarnej skuteczności, ale jego jedyna bramka, rzucona na 23:20 w 59. minucie, okazała się najważniejszą w całym spotkaniu.
Dzięki wygranej nad KPR-em oraz minimalnej porażce Piotrkowianina Piotrków Trybunalski z Gaz-Systemem Pogonią Szczecin (31:32), PE Gwardia Opole powróciła po 16. kolejce rozgrywek na 10. miejsce w tabeli PGNiG Superligi.
PE Gwardia Opole - KPR Legionowo 24:22 (9:13)
Gwardia: Malcher, Bozić - Swat 5, Drej 4, Garbacz 4, Prokop 4/1, Scepanović 3, Knop 1, Lasoń 1, Serpina 1, Szolc 1, Pa. Adamczak, Kulak, Śmieszek
Karne: 1/1
Kary: 8 min.
KPR: Szałkucki, Rybicki, Zapora - Gawęcki 5, Titow 5, Bałwas 3, Prątnicki 3/1, Kasprzak 2, Albin 1, Ciok 1, Dzieniszewski 1, Wuszter 1, Milewski, Wolski
Karne: 1/2
Kary: 8 min.
Kary: Gwardia - 8 min. (Garbacz, Knop, Serpina, Szolc - po 2 min.); KPR - 8 min. (Kasprzak, Milewski, Titow, Wuszter - po 2 min.)
Sędziowie: Grzegorz Christ (Bielany Wrocławskie), Tomasz Christ (Świdnica).