Głogowianie ulegli wicemistrzom Polski różnicą jedenastu trafień. Kwestia awansu wyjaśniona była praktycznie już w przerwie, na którą Chrobry schodził z ośmioma golami straty do rywala. W drugiej części gry Nafciarze spokojnie kontrolowali wynik meczu, dorzucając ekipie Przybylskiego kolejne bramki.
- Rywal rozegrał dobre zawody - nie kryje szkoleniowiec ekipy z Dolnego Śląska. - W naszym przypadku defensywa nie funkcjonowała tak, jak powinna. Nie potrafiliśmy zatrzymać Kamila Syprzaka. Wszystkie piłki, które leciały w jego kierunku, kończyły się golem bądź rzutem karnym - dodaje.
Przybylski miał też uwagi do postawy swojej drużyny w ataku. - Słabo graliśmy z kołem. Istotne było także to, że zmarnowaliśmy kilka dobrych sytuacji w pierwszej połowie, kiedy wynik meczu był jeszcze na styku. Później Wisła odjechała i mogła kontrolować mecz - przyznaje trener Chrobrego.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Musimy ten mecz przeanalizować i wyciągnąć z niego wnioski, myśląc o niedzieli. Czasu nie mamy zbyt wiele - podsumowuje opiekun głogowian. O trzecie miejsce turnieju Final Four jego zespół zagra z Puławami.