LM: MKB Veszprém rozbiło PSG, niesamowita dramaturgia w Skopje i Barcelonie, Vardar i RNL wypuściły z rąk FF!

MKB Veszprém, SG Flensburg-Handewitt i FC Barcelona awansowały do turnieju Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii. Sobotnie mecze rewanżowe dostarczyły ogromnych emocji!

Od pierwszych sekund MKB Veszprém zgodnie z zapowiedziami postawiło na twardą, wysoką defensywę. Mistrzowie Węgier podwyższali pod bocznych rozgrywających PSG, broniąc nawet na 10-11 metrze. Mistrzowie Francji w ataku pozycyjnym byli bezradni, a po bramce ze skrzydła Tamasa Ivancsika w 5. minucie na tablicy wyników było już 3:0 dla węgierskiej drużyny. PSG szybko otrząsnęło się z letargu, do czego cegiełkę dołożyli Madziarzy i w 240 sekund później po niesamowitym trafieniu ze skrzydła niemalże z zerowego kąta Luca Abalo, był już remis 3:3.

Podopieczni Antonio Carlosa Ortegi po kwadransie gry odskoczyli rywalom na różnicę trzech trafień i mimo naporu paryżan, przez dłuższy czas nie oddawali prowadzenia. W bramce PSG zameldował się jednak Jose Manuel Sierra, dając świetną zmianę. Po skutecznie wykończonej kontrze przez Samuela Honrubię w 25. minucie w Veszprem Arenie był remis 10:10, a zdenerwowany szkoleniowiec Madziarów poprosił o przerwę.

Gra mistrzów Węgier nie uległa jednak poprawie, a stroną przeważającą było PSG, które 120 sekund przed końcem partii otwarcia po trafieniu Antonio Garcii wyszło na pierwsze w meczu prowadzenie. Veszprem miało sporo szczęścia, bowiem mogło do szatni schodzić z dwiema bramkami straty. Bramkę Mirko Alilovicia w ostatnich akcjach obili kolejno Marko Kopljar (poprzeczka) i Daniel Narcisse (słupek), a dobitkę ze skrzydła w wykonaniu Abalo wybronił chorwacki bramkarz i po pół godzinie gry widniał remis 12:12.

Drugą odsłonę koncertowo zaczęli mistrzowie Węgier. Kapitalnie funkcjonowała
defensywa MKB Veszprém, a gdy Madziarzy w 36. minucie odskoczyli na trzy trafienia, błyskawicznie o przerwę dla swojej drużyny poprosił Philippe Gardent. Gracze Ortegi napędzali się z każdą kolejną akcją, uskrzydleni dopingiem kibiców powiększali prowadzenie. Świetnie współpracowali z Renato Suliciem, a po bramce Momira Ilicia piętnaście minut przed końcem spotkania było już 24:18 (w 48' nawet 28:20), co w połączeniu z dwubramkową zaliczką z Paryża, sprawiało, że historyczny awans do Final Four Madziarom mógłby odebrać jedynie kataklizm.

Cudu w Veszprem Arenie nie było, a do końca spotkania na parkiecie brylowali gospodarze, którzy w wybornym stylu zapewnili sobie historyczny awans do Final Four. Węgierska ekipa po ośmiu latach przerwy zagra w półfinale Champions League i stanie przed szansą na drugi w historii awans do finału, w którym ostatni raz grali w sezonie 2001/02. W dwumeczu musieli wówczas uznać wyższość SC Magdeburga.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Świetnie mecz na gorącym terenie w Skopje rozpoczął SG Flensburg-Handewitt. W szeregach Wikingów od pierwszych minut brylował między słupkami Mattias Andersson, a dobrze dysponowani rzutowo byli Holger Glandorf i Steffen Weinhold i po trafieniu pierwszego z nich w 12. minucie było już 5:2. Macedończycy nie mieli kompletnie pomysłu na sforsowanie defensywy Flensburga. Podopieczni Ljubomira Vranjesa prezentowali handball niezwykle ułożony i konsekwentny, raz za razem punktując rywala. Do przerwy przyjezdni prowadzili różnicą pięciu trafień.

Hala imienia Borisa Trajkovskiego kompletnie ucichła, gdy w 37. minucie skutecznie kontratak wykończył Anders Eggert, podwyższając prowadzenie Flensburga na 18:12. Wydawało się, że wicemistrzowie Niemiec mają rywali w garści i spokojnie będą kontrolować wydarzenia na parkiecie. Vardar w jedynie znany sobie sposób przeszedł jednak istną metamorfozę i okres gry między 37. a 52. minutą wygrał aż... 12:2! Wówczas na tablicy wyników było 24:20 dla grających jak w transie i niesionych fanatycznym dopingiem mistrzów Macedonii.

Końcowe minuty w Skopje były niesamowicie dramatyczne. 90 sekund przed końcową syreną Vardar prowadził 27:23 i miał Flensburg na widelcu, lecz po karze dla Mikhaila Chipurina (nieprzepisowo zatrzymał Glandorfa), musiał kluczowy fragment meczu grać w osłabieniu. Na rzut z lewego skrzydła zdecydował się Dobrivoje Marković, lecz jego rzut sparował Andersson. Do końca meczu pozostawało 25 sekund, a czas wziął trener Flensburga.

Indywidualną szarżę przeprowadził Holger Glandorf, wywalczając na 11 sekund przed finałową syreną rzut karny. Na linii 7 metrów ustawił się Anders Eggert i zdobył bramkę na wagę awansu do Final Four w Kolonii! Vardar nie zdołał już nic wskórać i musiał przełknąć gorzką pigułkę. Macedończycy byli o włos od gry w turnieju finałowym, lecz o sukcesie Wikingów zadecydowało opanowanie i większe doświadczenie w pucharowych bojach.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Prawdziwą wisienka na torcie sobotnich zmagań było spotkanie FC Barcelony z Rhein-Neckar Löwen. Stawiani w roli głównych faworytów do wygrania całej Ligi Mistrzów mistrzowie Hiszpanii przed startem rywalizacji mieli do odrobienia aż siedmiobramkową stratę, a to zwiastowało ogromnej emocje. Kibice śledzący pojedynek w stolicy Katalonii po końcowym gwizdku bez wątpienia nie mogli być zawiedzeni jakością widowiska.

Przez ponad dwadzieścia minut spotkania nic nie wskazywało, że zespół Xaviera Pascuala będzie w stanie choćby wygrać rewanżowe starcie. Blaugrana co prawda zaczęła od wyniku 3:1, ale Lwy natychmiast odrobiły straty i w 23. minucie wyszły nawet na prowadzenie 10:9. Świetnie bronił Niklas Landin (40% skuteczności w I połowie), ze skrzydła nie mylił się zaś Patrick Groetzki i wiele wskazywało na to, że liderzy Bundesligi spokojnie obronią zaliczkę z pierwszego starcia.

Barcelona przed przerwą wróciła jednak na odpowiednie tory, głównie za sprawą kapitalnej gry duetu Arpad Sterbik - Nikola Karabatić. Pierwszy z nich skończył premierową odsłonę mecz z 12 interwencjami, znakomity francuski rozgrywający zdobył zaś cztery bramki, trzy z nich między 24. a 29. minutą. Dzięki wspomnianej dwójce Katalończycy wygrywali do przerwy 15:11 i w drugiej połowie do awansu potrzebowali odrobić minimum trzy kolejne bramki.

Podobnie jak i w przed przerwą, przez większość drugiej części meczu nic nie wskazywało na to, że Blaugrana będzie w stanie przechylić szalę zwycięstwa w dwumeczu na swą korzyść. W 46. minucie gracze trenera Pascuala wyszli na prowadzenie 22:16, ale w ciągu pięciu kolejnych minut Lwy za sprawą bramek Andy'ego Schmida i Sergeia Gorboka doprowadziły do stanu 24:21.

Ostatnie dziewięć minut spotkania to jednak koncert Katalończyków i dramat Lwów z Mannheim, które nie były w stanie powstrzymać napędzonej fenomenalnym dopingiem maszyny Xaviera Pascuala. W 53. minucie Raul Entrerrios wysunął Barcę na prowadzenie 26:21, chwilę później Arpad Sterbik obronił rzut karny egzekwowany przez Uwe Gensheimera, a w 57. minucie po dwóch bramkach Victora Tomasa i trafieniu Kirila Lazarova Duma Katalonii wygrywała już 30:21!

Lwy w ostatnich sekundach rzuciły się do szaleńczej pogoni, Patrick Groetzki zmniejszył nawet straty Rhein-Neckar do siedmiu bramek, ale to i tak dawało awans hiszpańskiej ekipie. Niemcy na trzy sekundy przed końcową syreną mieli nawet piłkę w posiadaniu, ale nie udało się im już pokonać Arpada Sterbika. Barcelona dołączyła do MKB Veszprém i SG Flensburga-Handewitt w turnieju Final Four w Kolonii!

Losowanie par półfinałowych Ligi Mistrzów odbędzie się w najbliższy wtorek 29 kwietnia o godzinie 11.30 w Kolonii. Portal SportoweFakty.pl przeprowadzi relację LIVE z tego wydarzenia.

Wyniki rewanżowych sobotnich meczów ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów:

MKB Veszprém - Paris Saint-Germain 31:26 (12:12)
Najwięcej bramek: dla Veszprem - Momir Ilić, Renato Sulić - po 8, Laszlo Nagy 4; dla PSG - Mikkel Hansen 9, Samuel Honrubia 6.
Pierwszy mecz: 28:26 W dwumeczu: 59:52 Awans do FF: MKB Veszprém

Vardar Skopje - SG Flensburg-Handewitt 27:25 (10:15)
Najwięcej bramek: dla Vardaru - Matjaz Brumen 7, Alex Dujszebajew 4; dla Flensburga - Anders Eggert 7, Holger Glandorf, Michael Knudsen - po 4.
Pierwszy mecz: 22:24 W dwumeczu: 49:49 Awans do FF: SG Flensburg-Handewitt

FC Barcelona - Rhein-Neckar Löwen 31:24 (15:11)
Najwięcej bramek: dla Barcelony - Nikola Karabatić 7, Victor Tomas 6, Siarhei Rutenka 5; dla RNL - Patrick Groetzki 7, Sergei Gorbok 5, Alexander Petersson 4.
Pierwszy mecz: 31:38 W dwumeczu: 62:62 Awans do FF: FC Barcelona

Komentarze (95)
avatar
CameleoN
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kibice Vive tutaj na forum opisuja druzyne jako 3 na swiecie ale nie oszukujmy sie w tamtym sezonie mieli ogromne ssczescie sztuka jest poprawic wynik z poprzedniego sezonu ale to sie nie udalo Czytaj całość
avatar
CameleoN
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Barcelona, Lwy, Veszprem' Psg 'KIEL 'Vardar 'silniejsze Flensburg Hamburg Kolding na rowno 
avatar
Calgary
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
RNL to bardzo dobry zespół, klasa światowa, ale Barcelona jest o klasę lepsza, to drużyna, która w najważniejszych meczach wygrywa wszystko, takie galacticos, jedynym zespołem, który może się z Czytaj całość
LexoN
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obejrzałem sobie końcówkę meczu Barcelony. Co za kosmos, Palau nich poniosło. Kibice byli wielcy. 
avatar
CameleoN
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
4
4
Odpowiedz
Galacticos potrzebowalo dogrywki zeby awansowac dalej w walce o Mistrza Polski !!!! a trener Talant opowiadal o druzynie ze ma charakter hahahaha CHARAKTER to ma BARCELONA !!!!!