Samo zwycięstwo Polek jeszcze nie gwarantuje im awansu do turnieju finałowego, który rozgrywany będzie w grudniu na węgierskich i chorwackich parkietach. Aby biało-czerwone zajęły upragnione drugie miejsce w grupie, muszą pokonać Czeszki co najmniej różnicą czterech bramek. Do sukcesu może również wystarczyć wygrana trzybramkowa, ale tylko w wypadku, gdy podopieczne Kim Rasmussen zdobędą więcej niż 22 gole (tyle rzuciły Czeszki w pierwszym meczu w Lublinie). Nasze reprezentantki wierzą, że w Brnie uda im się osiągnąć ten cel. - W Czechach wszystko jest możliwe. Na pewno będzie ciężko, gdyż gramy na wyjeździe. Jeżeli chcemy wystąpić na mistrzostwach Europy, musimy wygrać i dać z siebie wszystko - mówi rozgrywająca, Karolina Siódmiak.
[ad=rectangle]
Ostatni pojedynek Polek z Czarnogórą, który odbył się w środę w Częstochowie, nie napawa wielkim optymizmem. Mimo, że rywalki nie grały w najmocniejszym zestawieniu, biało-czerwone zawiodły, choć nawet remis mógł zdecydowanie poprawić ich sytuację. Na pocieszenie pozostaje fakt, że zarówno zawodniczki jak i sam szkoleniowiec Czarnogóry, Dragan Adżić, więcej szans na awans przyznawali w pomeczowym wywiadzie Polkom niż Czeszkom. - Macie lepsze zawodniczki, które tworzą bardziej zgrany zespół, po waszej stronie jest też przewaga doświadczenia - mówił trener.
W pojedynku z Czarnogórą zdecydowanie zabrakło liderki drużyny, słabo grały kołowe, mało skuteczne były skrzydła. Jedną z nielicznych postaci w kadrze Polski, do której nie można mieć pretensji, była bramkarka Małgorzata Gapska. - Strasznie skomplikowałyśmy sobie sytuację, ale to jeszcze nie koniec. Mamy czas, żeby się podnieść, nie można się załamywać. Ciągle mamy szanse, trzeba iść i te Czechy sprać - mówi zawodniczka Vistalu Gdynia.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W pierwszym pojedynku z Czechami, który odbył się w Lublinie, Polki dość niespodziewanie przegrały 19:22. - Nie potrafiłyśmy grać zespołowo, za szybko podejmowałyśmy decyzje i brakowało nam składnych akcji - mówiła wówczas Iwona Niedźwiedź. Najskuteczniejszą zawodniczką w naszym zespole była w tym spotkaniu Monika Stachowska, zdobywczyni 5 bramek. Wśród rywalek prym wiodła Iveta Luzumova, która do polskiej bramki trafiała aż dziewięciokrotnie.
Sobotni mecz Czechy - Polska rozpocznie się o nietypowej porze (11.25). Jednak czy będzie to miało przełożenie na przebieg gry? Spotkanie "na żywo" pokaże telewizja Polsat Sport. Bezpośrednią tekstową relację LIVE będzie też można śledzić na łamach naszego portalu.