Nie po to wracałem do domu, by za chwilę z niego uciekać - rozmowa z Marcinem Lijewskim, zawodnikiem Wybrzeża

Marcin Lijewski nie ukrywa, że przychodząc u schyłku swojej kariery do Wybrzeża Gdańsk spełnił swoje marzenie. Jest on pod wrażeniem podejścia do gry i treningów młodych szczypiornistów znad morza.

Michał Gałęzewski: Trenujesz z zespołem od początku okresu przygotowawczego. Wybrzeże ma potencjał?

Marcin Lijewski: To młody, gniewny i bardzo żywiołowy zespół. Cenię tych młodych chłopaków za profesjonalizm i podejście do treningów. Gdybym w ich wieku pracował jak oni i miał taką samą świadomość, to miałbym pewnie o wiele więcej sukcesów na swoim koncie, niż teraz. Trudno - takie życie. Pracuje mi się z nimi ciężko ze względu na tę żywiołowość, ale czuję przy tym dużo frajdy. Widzę, że jest szansa zrobić coś fajnego.
[ad=rectangle]
Przypominają ci oni ten zespół Wybrzeża z 1999 roku?

- Nie, są dużo bardziej zaawansowani niż my wtedy, tylko poziom ligi jest inny.

[b]

Myślisz że jesteście w stanie powalczyć o coś więcej, niż utrzymanie?[/b]

- Nie mówimy tutaj o ciężkiej walce o utrzymanie, tylko o spokojnym bycie ligowym. Dla beniaminka pierwszy sezon jest zawsze bardzo trudny. Będzie trzeba płacić w nim frycowe. Jak przez to przetrwamy, to w następnych latach będzie już lepiej. Utrzymajmy się, a na którym miejscu skończymy? Zobaczymy.

Rywale nie będą się przede wszystkim na ciebie nastawiać?

- Tak było zawsze, nic nowego (śmiech). Reszta zawodników może mieć dzięki temu więcej miejsca.

Marcin Lijewski trenuje z Wybrzeżem od początku okresu przygotowawczego (fot. facebook.com/SPRWybrzeze
Marcin Lijewski trenuje z Wybrzeżem od początku okresu przygotowawczego (fot. facebook.com/SPRWybrzeze

Jak byś ocenił pierwsze tygodnie okresu przygotowawczego? Można tutaj już oceniać poziom?

- Na razie skupiamy się głównie na aspektach wytrzymałościowym i siłowym. Zajęć z piłkami nie było dużo, a jak już miały miejsce, to pracowaliśmy na takim zmęczeniu, że ciężko było cokolwiek zrobić. Najbliższe dni będą wyglądały troche inaczej. Przed nami pierwsze granie na turnieju. Po weekendzie będzie można powiedzieć więcej. Ciężko się gra w piłkę ręczna z drewnianymi nogami.

Ty zagrasz podczas III Memoriału Leona Walleranda?

- Oczywiście, że tak. Mam nadzieję, że nogi dojdą do siebie i będę mógł coś ciekawego pokazać.

[b]

Jak ten klub w sezonie 2010/11 reaktywował się i startował od drugiej ligi, wierzyłeś że przyjdzie ci skończyć w nim karierę?[/b]

- Ciężko powiedzieć, czy to wierzyłem, aczkolwiek marzyło mi się coś takiego i cieszę się, że te marzenia się spełniły. Chciałem w końcu pomieszkać w domu, bo wspólnie z moją żoną założyliśmy tu rodzinę, wybudowaliśmy dom i tutaj moje dzieci chodzą do szkoły. Moje życie kręci się wokół Gdańska. Byłem weekendowo-wakacyjnym ojcem i mężem. Teraz to się zmienia i czuję się z tym doskonale. Klub z roku na rok się rozwija. Trzeba zbudować solidne struktury, wzmocnić go marketingowo, bo w tych czasach to bardzo ważne. Nie od razu Rzym zbudowano i tak samo będzie tutaj.

To prawda że już wcześniej pomagałeś klubowi?

- Tak, raz się dało jakiś sprzęt, innym razem przyszło się na mecz. Tej pomocy nie było bardzo dużo, ale zawsze można było na coś liczyć z mojej strony.

Marcin Lijewski marzył o tym, by zakończyć karierę w klubie w którym wypłynął na szerokie wody
Marcin Lijewski marzył o tym, by zakończyć karierę w klubie w którym wypłynął na szerokie wody

Wierzysz w to, że uda się odbudować gdański klub na tyle, by móc walczyć o medale?

- Odbudowa trwa i ma się dobrze. Wrócił Dawid Nilsson, wróciłem ja. Może po drodze zasili nas jeszcze ktoś o fajnym nazwisku, kto przyciągnie kibiców? Przede wszystkim musimy się skupić na dobrej grze, ale o to akurat patrząc na chłopaków jestem spokojny.

W Wybrzeżu Gdańsk chcesz być zawodnikiem, czy kimś jeszcze?

- Na razie jestem tylko zawodnikiem. W międzyczasie z Damianem Wleklakiem chcemy opiekować się kadrą młodzieżową, a później zobaczymy. Ciężko jest pełnić kilka funkcji naraz, gdy się trenuje. Poświęcam całego siebie na graniu. Później zobaczymy, na czym będzie polegała moja rola w klubie.

Podpisałeś roczny kontrakt. Jest szansa, że podobnie jak Dawid Nilsson będziesz z roku na rok przedłużał umowę?

- Kontrakt podpisałem na rok, trudno w moim wieku o to, by podpisywać dłuższe umowy. Nie po to wracałem do domu, by za chwilę z niego uciekać.

Źródło artykułu: