Do sobotniego starcia obie ekipy przystępowały w całkowicie odmiennych nastrojach. Puławski zespół z nowym trenerem i zaciągiem zagranicznych zawodników zjawił się w Mielcu z nadzieją na przełamanie trwającego już ponad dwa lata impasu w spotkaniach ze Stalą. Za graczami Dragana Markovicia przemawiały przyzwoite wyniki podczas zagranicznych sparingów oraz stabilizacja finansowa, o której w mieleckim klubie mogą w ostatnich miesiącach jedynie pomarzyć.
Czeczeńcy w przedmeczowych wypowiedziach niejednokrotnie podkreślali zaś, że problemy klubu mogą położyć się cieniem na ich grze. W sobotę podopieczni trenera Pawła Nocha pokazali jednak ogromny charakter i wielką wolę walki, w kapitalnym stylu ogrywając stawiane w roli nieznacznego faworyta Azoty.
[ad=rectangle]
Spotkanie od pierwszych minut toczone było w bardzo szybkim tempie. Obie ekipy po zaledwie kilku podaniach decydowały się na rzuty, lecz w głównej mierze było to efektem słabej gry obronnej tak jednych, jak i drugich. Po wyrównanych początku rywalizacji jako pierwsi niewielką przewagę bramkową zbudowali puławianie, w 6. minucie wychodząc na prowadzenie 4:2. Wkrótce jednak gospodarze przejęli inicjatywę i rozpoczęli swój marsz w kierunku dwóch punktów.
W barwach Stali od pierwszych minut bardzo dobre zawody rozgrywali Marek Szpera i Grzegorz Sobut, z rzutami których kompletnie nie radzili sobie puławscy golkiperzy. Po trzech trafieniach wspomnianego duetu oraz bramkach Łukasza Janysta, Michała Chodary i Rafała Glińskiego Czeczeńcy objęli w 15. minucie prowadzenie 10:6, którego jak się potem okazało, nie oddali już do końcowej syreny.
Puławianie w pierwszej części spotkania mieli spore problemy z zatrzymaniem szybko grających rywali. Podopieczni trenera Markovicia słabo grali w obronie, także w ataku zdarzały się im proste błędy, które indywidualnymi próbami starali się nadrabiać Przemysław Krajewski, Jan Sobol i Piotr Masłowski. Kilkukrotnie z drugiej linii odpalili też sprowadzeni do klubu Nikola Prce oraz Kosta Savić, na posterunku między słupkami mieleckiej bramki był jednak Krzysztof Lipka.
Doświadczony golkiper walnie przyczynił się do prowadzenia Stali, w pierwszej części meczu kilkukrotnie ratując swój zespół w trudnych sytuacjach i utrzymując go na prowadzenie. Na przerwę mielczanie zeszli wygrywając 17:14, a po zmianie stron dobili rywala, w 38. minucie wykorzystując grę w przewadze i odskakując na prowadzenie różnicą sześciu trafień (22:16).
W barwach mieleckiego klubu bardzo dobrze dysponowany był Damian Kostrzewa, który w samej drugiej połowie rzucił aż sześć bramek. Skrzydłowy Czeczeńców był wręcz nie do zatrzymania dla puławskich graczy, w 56. minucie wysuwając Stal na prowadzenie 36:29. Puławianie do końca meczu nie odrobili już choćby jednej bramki ze swych strat, zaliczając solidny falstart na parkiecie w Mielcu. Podopieczni trenera Nocha natomiast dzięki wysokiej wygranej rozsiedli się w sobotę na fotelu lidera ligowej tabeli.
Stal Mielec - KS Azoty Puławy 40:33 (17:14)
Stal:
Nikolić, Lipka - Wilk 2, Krępa, Janyst 4 (2/3), Sobut 6, Szpera 8, Adamuszek 1, Gudz, Gliński 2, Krzysztofik 5, Chodara 2, Kostrzewa 10.
Karne: 2/3.
Kary: 14 min.
Azoty: Bogdanov, Zapora, Rasimas - Łyżwa 1, Kus, Skrabania 1, Tarabochia 2, Przybylski 1, Masłowski 7 (0/1), Krajewski 7 (2/2), Savić 3, Prce 4, Sobol 4 (0/1).
Karne: 3/4.
Kary: 8 min.
Kary: Stal - 14 min. (Sobut - 4 min.; Gliński, Gudz, Chodara, Adamuszek, Wilk - po 2 min.); Azoty - 8 min. (Krajewski - 4 min.; Skrabania, Savić - po 2 min.).
Czerwona kartka: Kus - 33. minuta (brutalne zagranie).
Sędziowali: Cezary Figarski oraz Dariusz Żak (Radom).
Widzów: 1 800.
Słowo do "mempis"byłem na meczu i pierwszą karę dwuminutową dostał zawodnik z Puław i zchodził z parkietu przy gromkim wypie.... ze strony kibiców z Mielca,można to spraw Czytaj całość