SPR Tarnów wyraźnie leży KSSPR-owi Końskie. W minioną sobotę podopieczni Ryszarda Skutnika dotrzymywali kroku konecczanom tylko przez pierwsze 10 minut gry. - Pomimo osłabień przed ligą, nasza drużyna zagrała jeszcze lepiej, niż w poprzednim sezonie, kiedy również wygraliśmy w Tarnowie. Kluczem do zwycięstwa była agresywna obrona i dobra dyspozycja naszego bramkarza Przemysława Witkowskiego. W ataku popełnialiśmy sporo błędów, ale musimy się z tym liczyć mając tak młody zespół - twierdzi trener KSSPR Michał Przybylski.
[ad=rectangle]
Jego ekipa zagrała dobre spotkanie, choć nie ustrzegła się błędów, głównie w ataku. - Musimy się z tym liczyć mając tak młody zespół. Nie zawiedli natomiast ci najbardziej doświadczeni, jak np. Tomek Napierała czy Przemek Matyjasik, który w ważnych momentach brał ciężar gry na swoje barki. Warto docenić grę Sebastiana Smołucha, który jest niezastąpiony w obronie a pojechał do Tarnowa osłabiony chorobą - mówi trener KSSPR.
Selekcjoner koneckiego pierwszoligowca jest również zadowolony z postawy młodszych graczy. - Cieszy gra młodych rozgrywających, którzy musieli zastąpić Dankowskiego i Iskrę. Mowa o Bartku Sękowskim i Michale Bąku. Nie ustrzegli się błędów, ale to jeszcze naprawdę młodzi gracze. Chciałbym docenić również przeciwnika, któremu dzisiaj niewiele wychodziło, ale jestem pewien, że będą groźnym przeciwnikiem dla każdego zespołu - kończy Michał Przybylski.