Obie drużyny do derbów regionu przystępują z zupełnie innej pozycji. Legionowianie po dwóch kolejkach mają na swoim koncie komplet punktów, a ich celem jest awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Warszawianka - jak na razie z dorobkiem zerowym - marzy o środku tabeli. Na parkiecie o ambicjach i nadziejach nikt nie będzie jednak pamiętał.
[ad=rectangle]
Sobotnie spotkanie dla obu ekip będzie wyjątkowe. Większość zawodników to starzy, dobrzy znajomi. Wielu szczypiornistów KPR-u ma na swoim koncie występy w Warszawiance. Tomasz Szałkucki, Mikołaj Milewski, Mateusz Zasikowski i Mateusz Szmulik - dziś będący filarami KSW - jeszcze w poprzednim sezonie figurowali zaś w kadrze drużyny z Legionowa.
Zależności łączące obie ekipy można mnożyć. Swoją cegiełkę do budowy piłki ręcznej w Legionowie dołożył przecież Tomasz Porzeziński, a w przeszłości z Warszawianką związany był Robert Lis. Podobnych historii w stołecznym środowisku nie brakuje.
- Stawiałem tam pierwsze kroki zawodnicze. To z Warszawianką zdobywałem pierwsze medale, tam otrzymałem pierwsze powołania do kadry... Na pewno ten mecz będzie miał dodatkowy smaczek. Mam do tego klubu olbrzymi sentyment, ale teraz jestem w Legionowie - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Lis.
Zawodnicy obu ekip przy Piaseczyńskiej będą gryźć parkiet, zdecydowanym faworytem są jednak goście. - Z Piotrkowianinem wygraliśmy, bo bardzo dobrze spisał się cały zespół. Przed nami jednak jeszcze dwadzieścia cztery mecze i w każdym musimy walczyć przez sześćdziesiąt minut o zwycięstwo. Nikt nam nie odpuści. Będziemy te wygrane musieli sobie wydrzeć - zapowiada szkoleniowiec KPR-u. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.