Co zaskoczyło bramkarza Górnika Zabrze?

Mateusz Kornecki w meczu z Wybrzeżem Gdańsk przez całą pierwszą połowę bronił bramki Górnika Zabrze. Młody golkiper Trójkolorowych miał w tym meczu okazję, by stanąć oko w oko ze swoim bratem.

Górnik Zabrze pewnie pokonał we własnej hali Wybrzeże Gdańsk i wskoczył na fotel wicelidera PGNiG Superligi Mężczyzn, detronizując Orlen Wisłę Płock. Ozdobą rywalizacji ekip ze Śląska i Pomorza była bratobójcza walka bramkarza zabrzan Mateusza Korneckiego i jego o rok starszego brata Huberta Korneckiego, grającego w trójmiejskiej ekipie na lewym rozegraniu.
[ad=rectangle]
Kibice i członkowie rodziny Korneckich, którzy w sporej liczbie stawili się na hali przy Wolności i zacierali ręce na bratobójczy pojedynek musieli być jednak... rozczarowani. Młodszy z braci bronił bowiem bramki Górnika w pierwszej połowie, a gdy jego brat pojawił się na placu gry... między słupkami stał już Sebastian Suchowicz.

Mateusz Kornecki przegrał braterską rywalizację, ale to jego Górnik zdobył dwa punkty
Mateusz Kornecki przegrał braterską rywalizację, ale to jego Górnik zdobył dwa punkty

Ostatecznie w dziesiątej minucie drugiej odsłony meczu "Mati" i "Hubi" stanęli jednak naprzeciwko siebie. Nastąpiło to przy okazji rzutu karnego, a fakt ten zaskoczył bramkarza Trójkolorowych. - Powiem szczerze, że byłem zaskoczony, że Hubert podszedł na siódmy metr. Nastawiałem się, że do karnego podejdą Łukasz Rogulski lub Adrian Kondratiuk - przyznaje golkiper śląskiej drużyny.

W drugiej połowie meczu naprzeciwko siebie bracia Korneccy stawali dwukrotnie i dwa razy górą był rozgrywający Wybrzeża. - W braterskiej rywalizacji było 2:0 dla mnie, ale przegraliśmy mecz, więc nie mam się z czego cieszyć. Po raz kolejny dobrze zaczęliśmy, ale po dwudziestu minutach nasza gra się posypała - kręci głową z niedowierzaniem gracz gdańszczan.

Hubert Kornecki nie ukrywa, że chciałby pójść w ślady młodszego brata
Hubert Kornecki nie ukrywa, że chciałby pójść w ślady młodszego brata

Bracia cieszyli się jednak, że mieli okazję do spotkania. - Nie widzieliśmy się z Hubertem dobre dwa lata. Ja gram na Śląsku, on w Trójmieście i nie było okazji do spotkania. Kiedyś razem graliśmy i trenowaliśmy w juniorach, razem się rozwijaliśmy. Tak się teraz złożyło, że dziś obaj gramy w PGNiG Superlidze i oby było tak jak najdłużej - uśmiecha się "Mati".

- Dziś Mateusz jest krok przede mną, bo gra z Górnikiem gra o wysokie cele w lidze i rywalizuje w europejskich pucharach, a do tego ma już na koncie brązowy medal z poprzedniego sezonu. Jeśli będzie się dalej tak rozwijał, to pewnie niebawem trafi do reprezentacji Polski. Ja awansowałem z Wybrzeżem i chciałbym iść w jego ślady. Przede mną dużo ciężkiej pracy, ale nie boję się tego wyzwania - zapewnia "Hubi".

Źródło artykułu: