Polskie reprezentantki przed wyjazdem do Umag podkreślały, że do Chorwacji jadą przede wszystkim po naukę. Ich słowa potwierdził też selekcjoner polskiej kadry, Kim Rasmussen: - Będziemy próbowali nowych wariantów w obronie oraz wprowadzamy nowe rzeczy, które dotyczą mentalności zwycięzcy. Wynik tym razem będzie drugorzędna sprawą. Wszystko prowadzi do tego, by być dobrze przygotowanym do mistrzostw Europy - mówił Duńczyk.
[ad=rectangle]
Biało-czerwone premierowy występ w Umag rozpoczęły jednak bardzo solidnie, szybko wychodząc na kilkubramkowe prowadzenie. Dobrze funkcjonowała defensywa naszej drużyny, a to pozwoliło też wyprowadzić kilka szybkich kontr. W efekcie w 13. minucie Polki po bramkach Moniki Migały oraz Agnieszki Koceli prowadziły 7:4 i nic nie zapowiadało, by wkrótce wynik miał się drastycznie zmienić.
Chorwatki szybko jednak odrobiły straty i już w 17. minucie na tablicy świetlnej widniał rezultat 8:8. Dobre zawody między słupkami bramki rywalek rozgrywała Marta Zderić, w drugiej linii brylowała zaś bodaj największa gwiazda chorwackiego zespołu, Andrea Penezić, a na skrzydle nie myliła się Maja Sokac. Do końca pierwszej połowy Biało-czerwone dzielnie trzymały jednak wynik i na przerwę po bramce Kingi Grzyb oba zespoły zeszły przy remisie 13:13.
Na nasze nieszczęście, losy rywalizacji rozstrzygnęły się tuż po zmianie stron. Chorwatki już w 33. minucie odskoczyły na prowadzenie 15:13, w ciągu kolejnych minut powiększając je kolejno do trzech (20:17), a potem nawet i pięciu trafień (22:17, 41 min.). Biało-czerwone bardzo słabo rozpoczęły drugą połowę spotkania, w grę naszych zawodniczek wkradł się chaos i sporo niedokładności, na czym skrzętnie korzystały rywalki.
Podopieczne trener Rasmussena próbowały jeszcze gonić wynik, po dwóch trafieniach z rzędu zmniejszając nawet na chwilę straty do trzech bramek (19:22), jak się później miało okazać, był to jednak jedynie łabędzi śpiew Biało-czerwonych. Rywalki do końca meczu nie oddały już inicjatywy i w ostatnich minutach dobiły zagubione Polki. W 51. minucie przewaga Chorwatek wzrosła do siedmiu bramek (27:20), by ostatecznie zatrzymać się na dziewięciu trafieniach (33:24).
Przyczyn porażki naszego zespołu należy upatrywać przede wszystkim w przeciętnej grze w obronie oraz bardzo słabej postawie naszych bramkarek - Anny Wysokińskiej oraz Izabeli Prudzienicy, które wspólnie zdołały zanotować zaledwie cztery skuteczne interwencje (rywalki z kolei piętnaście). Sporo do życzenia pozostawiła również gra w ofensywie, gdzie Polki popełniły zbyt dużo niewymuszonych błędów.
W drugim meczu pierwszego dnia turnieju w Umag reprezentacja Serbii zremisowała z Niemkami 25:25. W piątek Biało-czerwone zagrają właśnie z Serbkami, a zmagania zakończą sobotnim starciem z naszymi zachodnimi sąsiadkami.
Chorwacja - Polska 33:24 (13:13)
Chorwacja: Zderić, J. Grubisić, Jelić - Tatri, Koznjak, Benko, T. Grubisić, Gace, Micijević, Elez, Penezić, Jezić, Sokać, Milanović Litre, Gugić, Djono, Marić, Basić.
Polska: Wysokińska, Prudzienica - Stachowska 1, Niedźwiedź 2, Gęga 1, Kocela 3, Grzyb 2, Kudłacz 5, Janiszewska 1, Pielesz, Zych 2, Drabik, Wojtas 1, Migała 1, Kulwińska, Byzdra 5.
.Druga połowa to Masakra!,kadrowiczki powinny za drugą fazę meczu dostać porządną bure.Tylko zwycięstwa i do Czytaj całość