Po meczu ze Śląskiem Wrocław, Łukasz Rogulski miał mieszane uczucia. - Z jednej strony cieszę się, że uratowaliśmy remis, a z drugiej jestem zdenerwowany, bo mogliśmy zdobyć dwa punkty. Zabrakło nam zimnych głów, ale teraz już nie ma co gdybać. Jest remis, a był to naprawdę ciężki mecz - powiedział kołowy Wybrzeża Gdańsk, który musiał się mierzyć z większymi od siebie obrońcami. - W każdym meczu jest ciężko. Jestem do tego przyzwyczajony. Wychodzę z takiego założenia, że jeżeli nie boli, to mecz był nieudany. Zawsze po meczu rano ledwo wstaję z łóżka, ale przyzwyczaiłem się do tego. Pojedziemy do Kielc, to będzie jeszcze gorzej - dodał.
[ad=rectangle]
Tym razem Rogulski zdobył sześć bramek, dzięki czemu nadal będzie się liczył w walce o podium klasyfikacji strzelców. - Jestem troszeczkę zły za parę akcji. Mogłem rzucić karnego, do tego dwa razy nie wykorzystałem paru sytuacji. Mimo wszystko jestem zadowolony, że zdobyłem kilka bramek z ciężkich pozycji - uważa kołowy.
Młody zawodnik, który w Gdańsku mieszka już szósty rok w przeszłości był powołany do kadry B. Tym razem był jedynie na liście rezerwowej. W Wybrzeżu konsekwentnie się rozwija. Czy brak nominacji na ostatnie zgrupowanie go nie zdemotywowało? - Czekam cierpliwie. To dla mnie jeszcze większa motywacja. Będę pracował jeszcze mocniej, by znaleźć się w kadrze i zostać w niej jak najdłużej - zdeklarował zawodnik, który widzi dużą różnicę w grze czerwono-biało-niebieskich w porównaniu z początkiem sezonu. - Niebo a ziemia. Zrobiliśmy ogromny postęp, w czym pomogły ciężkie treningi. Należy się z tego cieszyć i iść w tym kierunku, a wyniki przyjdą. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej - stwierdził Łukasz Rogulski.
Już 11 listopada gdańszczanie zagrają w Kielcach z Vive Tauronem. - Wiadomo, że Kielce są poza naszym zasięgiem, ale dla nas jest to normalny mecz. Trzeba się pokazać z jak najlepszej strony. To mecz ligowy i każdy musi przez to przejść. Musimy zagrać na jak największym luzie - zauważył kołowy.