W ostatnim spotkaniu Śląsk Wrocław zremisował w Gdańsku z Wybrzeżem. W ocenie Arkadiusza Miszki, był to sprawiedliwy wynik. - W tym meczu żadna drużyna nie potrafiła wyjść na wyższe prowadzenie, by wygrać mecz. Najwyższa przewaga wynosiła dwie bramki. Graliśmy na ciężkim terenie i cieszę się z tego punktu. Wiadomo, że można było zarówno wygrać, jak i przegrać, jednak pod koniec to my goniliśmy, więc jest się z czego cieszyć - powiedział skrzydłowy klubu z Dolnego Śląska.
[ad=rectangle]
Aktualnie cała trójka beniaminków ma pewne problemy w meczach z bardziej ogranymi na superligowych parkietach ekipami. Zawodnik Śląska uważa, że utrzymanie jego drużyny, czy Wybrzeża może sprawić, że odbudowa piłki ręcznej w tych ośrodkach będzie się szybciej rozwijać. - Śląsk i Wybrzeże to zasłużone kluby i fajnie by było, gdyby na dłużej zagościły w PGNiG Superlidze. Nie ma się jednak co oszukiwać - pierwszy sezon w tej klasie rozgrywkowej powoduje, że budżety beniaminków odstają od pierwszej ósemki, czy siódemki. Utrzymanie się zawsze powoduje, że budżet wzrasta, więc jest to niezbędne do tego, by ta maszyna ruszyła. Życzę klubom z Gdańska i z Wrocławia, byśmy się utrzymali - dodał Arkadiusz Miszka.
Z kolejki na kolejkę coraz częściej mniej rutynowane zespoły potrafią coraz bardziej zaskoczyć. - Na pewno widać różnice. Niektóre zespoły mają szersze kadry, w których są zawodnicy obyci na superligowych parkietach i mają większe doświadczenie, czym nas przewyższają. Lubin w Puławach, czy Nielba u siebie z Zagłębiem pokazały, że można walczyć. Mam nadzieję, że zarówno my, jak i Wybrzeże jeszcze niejeden punkt skradniemy potencjalnie lepszym na parkiecie klubom i ich przewaga będzie topnieć - stwierdził skrzydłowy.
Czy wobec tego, że spadek do mocno odstającej poziomem, aż 28-zespołowej I ligi mógłby mocno zatrzymać rozwój każdego z klubów grających w PGNiG Superlidze, kosztem poziomu najwyższej klasy rozgrywkowej powinno się powiększyć ligę? - Na pewno bym chciał, bo powiększenie ligi łączy się z tym, że są większe szanse na utrzymanie. Nie można jednak patrzeć na decyzję związku, tylko należy wychodzić na parkiet i zdobywać punkty. Według mnie jest więcej klubów, które chcą grać w PGNiG Superlidze. Gra przez sezon w I lidze, to nie lekceważąc tych przeciwników roczne wakacje. Widać ogromną różnicę. Cieszę się więc z tego awansu - zakończył Miszka.