Wreszcie szczęście uśmiechnęło się do nas - komentarze po meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - AMD Chrobry Głogów

Gorzowianie po słabej pierwszej połowie zdołali odwrócić losy spotkania i ostatecznie wygrać 30:28. Po spotkaniu swojego zadowolenia nie krył trener ani sami zawodnicy. Kroplę goryczy do spotkania dodali także sędziowie, których pracę należy zostawić bez komentarza.

Michał Kaniowski (trener AZS): Muszę powiedzieć, że wreszcie szczęście uśmiechnęło się do nas. Mieliśmy szczęście, że w drużynie Chrobrego nie zagrał Stodko, który jest głównym egzekutorem. Zwycięstwo to osiągnęliśmy dużą determinacją. Próbowaliśmy rożnych wariantów w grze. Uważam, że dobrym posunięciem była obrona kombinowana, mimo to, że jeszcze w szatni nie wszyscy zawodnicy byli do tego przekonani. Myślę, że uszczerbku Chrobremu nie przyniesie strata tych dwóch punktów a nam pozostawia nadzieję że możemy jeszcze powalczyć. Chciałbym właśnie widzieć taką drużynę walczącą. Chciałbym jeszcze zaapelować o to, że my naprawdę robimy dobrą robotę a że nie wychodzi to już inna sprawa. Trzeba mieć troszkę pokory i skromności do tego wszystkiego co zrobiliśmy, do tego awansu.

Jarosław Cieślikowski (trener Chrobrego): Chciałem pogratulować drużynie z Gorzowa, szczególnie Michałowi za dobry mecz, za zwycięstwo. Na tym terenie nie gra się łatwo i my się dzisiaj o tym przekonaliśmy. Jeżeli prowadzi się pięcioma bramkami i ma się szansę na podwyższenie wyniku to trzeba to zrobić. Jeśli nie wykorzystuje się swoich szans to przegrywa się zawody, ponieważ to zawsze się mści. Nie mogę być zadowolony z postawy mojego zespołu. Przegraliśmy a wiele elementów zawiodło. W szczególności rozegranie ataku szybkiego, gdzie kilkanaście razy oddaliśmy piłę rywalom. Sędziowie bardzo źle sędziowali dzisiejsze zawody i to w obie strony. Ani moja korzyść ani Michała nie miała tutaj znaczenia. Mieli po prostu słabszy dzień.

Paweł Kaniowski (AZS): Nie spodziewaliśmy się innego spotkanie niż bardzo trudne. Głogów jest bardzo silnym fizycznie zespołem, bardzo walecznym. Z przebiegu całej ligi nie odpuszczają żadnego spotkania. Spodziewaliśmy się zaciętego spotkania. Liczyliśmy, że utrzymamy się w grze i poszukamy szansy pod koniec spotkania. I to wszystko się sprawdziło. Początek był wyrównany, następnie Głogów nam odskoczył ale ze względu na nasze nieskuteczne rzuty. Bardzo dobrze stało się, że udało nam się zniwelować straty do przerwy. W drugiej połowie podjęliśmy walkę. Goniliśmy ale przeciwnik także jest na tyle dobry, że nie popełni pięciu czy sześciu błędów pod rząd. Bardzo się cieszymy, że zakończyliśmy zwycięstwem to spotkanie. Myślę, że to może nas tylko podbudować.

Filip Kliszczyk (AZS): Trudno mi oceniać czy to ultimatum postawione przez zarząd coś nam dało. Jak to miało być tą motywacją to dobrze. Wydaje mi się, że zawsze podchodzimy do meczu z walą walki. Zmobilizowaliśmy się dzisiaj i udało się nam wygrać. Mam nadzieje, że podtrzymamy tą passę . Na Mikołaja zrobiliśmy sobie naprawdę duży prezent. Oby tak dalej, jeżeli uda się wygrać te dwa spotkania do świąt to na pewno będziemy z powrotem w grze. Wolniejsza gra wynika z tego, że jest nas czternastu ale jest spora rotacja. Zawodnicy grający w obronie i ataku harują jak się da aby wybronić tą piłkę. Było założenie aby grać dłużej i konsekwentnie w ataku. Może rzeczywiście było troszkę w ataku i byliśmy zbyt przewidywalni. Zawsze staramy się zdobyć punkty. Bo punkty to dla nas życie czyli pozostanie w ekstraklasie.

Marek Świtała (Chrobry): Każde spotkanie jest ciężkie. Przyjeżdżając tutaj także wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Nie zrealizowaliśmy zadań postawionych przed meczem. Zagraliśmy bardzo słabo w obronie i oddaliśmy bardzo dużo takich głupich piłek, nie skończyliśmy także paru kontrataków. Może nie wytrzymaliśmy presji albo wkradła się taka nonszalancja w naszej grze. Nie będę komentował pracy sędziów bo nie warto. Uważam, że Gorzów powinien dać rade utrzymać się w ekstralidze. Dla nas jest to bliski wyjazd i życzę im tego utrzymania.

Mikołaj Szymyślik (Chrobry): Każde spotkanie w lidze jest bardzo ciężkie a zwłaszcza te wyjazdowe. Wiedzieliśmy, że nie jest to słaby zespół. Mają nóż na gardle, grają o utrzymanie. W końcówce dopisało im szczęście a pracy sędziów nie będę oceniał. Zabrakło nam także konsekwencji w wykonywaniu karnych, błędy w kontrze. Szkoda ponieważ mecz był do wygrania. W pewnym momencie nas doszli, my ponownie odskoczyliśmy ale w końcu pękliśmy. Szkoda bo są to stracone punkty ale musimy grać dalej, przed nami kolejne ciężkie spotkania.

Źródło artykułu: