Starcie biało-czerwonych ze Szwedami dostarczyło kibicom ogromnej dawki emocji. - Kluczem do sukcesu była bardzo dobra gra w defensywie. Po raz kolejny pokazaliśmy olbrzymie serce i wolę walki. Swoje do wyniku dołożył też Sławek Szmal który w tym spotkaniu bronił tak, jak za starych, dobrych czasów - przyznaje trener KPR-u Borodino Legionowo w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
Lis chwali także innych. - Michał Jurecki trzymał naszą grę w ataku. Po raz kolejny solidnie wypadły też skrzydła. Przyznaję, że przed turniejem nie do końca w nie wierzyłem, ale naprawdę nie jest źle. Fajnie gra przede wszystkim Michał Daszek. Ten chłopak ma olbrzymi potencjał i na pewno będziemy mieli z niego w przyszłości pociechę - przyznaje były kadrowicz.
Po raz kolejny zasłonę milczenia wypada za to spuścić na postawę Polaków w ofensywie. - Cały czas gramy indywidualnie. Nic tu się nie zmienia - podkreśla Lis. Rażąca jest zwłaszcza liczba błędów technicznych popełnianych przez nasz zespół. W starciu ze Szwedami mieliśmy aż szesnaście strat. - Musimy te pomyłki ograniczyć - nie kryje nasz rozmówca.
W ćwierćfinale rywalem biało-czerwonych będą Chorwaci. Podopieczni Slavko Goluzy awans wywalczyli w bólach, po zaciętym meczu z Brazylijczykami. - Na pewno nie jesteśmy bez szans - podsumowuje wielokrotny reprezentant kraju. - Ćwierćfinał to tylko jeden mecz. W takiej bezpośredniej walce wszystko jest możliwe. Gramy dalej. Półfinał jest w naszym zasięgu.