Emocji w derbach nie zabrakło - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin

W dolnośląskich derbach doszło do starcia Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin. Z tej emocjonującej rywalizacji zwycięsko wyszli gospodarze pojedynku.

Derbowe spotkanie w hali wrocławskiej AWF miało ogromne znaczenie dla obu zespołów. Gospodarze w walce o utrzymanie potrzebują punktów jak ryba wody, z kolei gracze z Lubina wciąż nie mogą być pewni miejsca w play-off i "oczka" zdobyte we Wrocławiu znacznie przybliżyłyby lubinian do czołowej ósemki. Za faworyta rywalizacji uchodzili przyjezdni, jednak biorąc pod uwagę wyjazdowy dorobek Zagłębia Lubin (0 zwycięstw na parkietach rywali), nie należało przedwcześnie skreślać szczypiornistów Śląska Wrocław.
[ad=rectangle]
Gospodarze od początku udowadniali, że nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Agresywna obrona Wojskowych sprawiała, iż lubinianie nie dochodzili do dogodnych pozycji rzutowych, z kolei w drużynie Śląska w kontratakach nie mylili się Ivan Telepnev i Zoran Radojević (3:0). Przyjezdni pierwszą bramkę na swoim koncie zapisali dopiero w piątej minucie spotkania, a jej autorem był Michał Stankiewicz (4:1). W kolejnych akcjach szczypiorniści Zagłębia otrząsnęli się z początkowej dominacji wrocławian i za sprawą trzech bramek Faruka Halilbegovicia doprowadzili do remisu 5:5. Do odrobienia strat znacząco przyczynił się też Patryk Małecki, który czterokrotnie z rzędu powstrzymał ataki gospodarzy.

Gracze Śląska przez kolejne minuty borykali się ze słabą skutecznością w ofensywie. Co prawda wrocławianie zdołali rzucić trzy bramki, lecz w międzyczasie pomylili się w kilku pozornie prostych sytuacjach, trafiając ze skrzydła wprost w Małeckiego. Wojskowi nie wykorzystali nawet gry w przewadze, kiedy to na ławkę kar powędrował Jarosław Paluch. Stało się wręcz przeciwnie, Miedziowi w ciągu dwóch minut gry w osłabieniu wyszli na prowadzenie 10:8. Trener Piotr Przybecki, widząc przebieg wydarzeń na parkiecie, poprosił o czas. Time-out przyniósł zamierzony efekt, bowiem gospodarze doprowadzili do stanu 12:12. Obrona dowodzona przez Grzegorza Garbacza znalazła wreszcie sposób na Halilbegovicia, nie dopuszczając Bośniaka do rzutu. Niestety, w kontratakach wrocławian nie brakowało chaosu i straconych piłek, co nie pozwoliło szczypiornistom gospodarzy na zbudowanie przewagi. Niemoc Wojskowych w ataku wykorzystali rywale, którzy po rzucie karnym wykonywanym przez Wojciecha Gumińskiego zeszli do szatni prowadząc 16:15.

W drugą połowę lepiej weszli gospodarze, którzy po bramce Rafała Krupy ze skrzydła uzyskali jednobramkową przewagę (18:17). Wśród Wojskowych świetnie spisywał się Telepnev, raz za razem rzucający ze środka rozegrania (22:21). Przez kilka kolejnych minut wynik nie ulegał zmianie. Powód był prozaiczny - oba zespoły notorycznie popełniały proste błędy w rozgrywaniu akcji. Stagnację na boisku przerwały dopiero kapitalne akcje Krupy, który najpierw w efektowny sposób odebrał piłkę rywalowi, a chwilę później rzutem z koła pokonał Małeckiego (24:22).

Miedziowi, nieco zaskoczeni obrotem spraw, nie mogli przełamać obrony wrocławian i pokonać Aljosę Cudicia. Nieporadność przyjezdnych wykorzystali Wojskowi. Maciej Ścigaj do spółki z Radojeviciem zapewnili swojej ekipie czterobramkową przewagę (26:22). Niemal cudów w bramce dokonywał Cudić, który powstrzymywał rywali w pozornie beznadziejnych sytuacjach. W ostatnich dwóch minutach gospodarze musieli radzić sobie z grą w osłabieniu po wykluczeniu Łukasza Białaszka. Lubinianie zdołali zmniejszyć stratę do jednej bramki, jednak w ostatecznym rozrachunku dwa punkty pozostały we Wrocławiu (27:26).

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 27:26 (15:16)

Śląsk: Cudić, Prus - Krupa 3, Kryński 4/2, Herudziński, Koprowski, Garbacz, Jarowicz 3, Miszka, Radojević 5, Wróblewski, Ścigaj 3, Białaszek 3, Telepnev 6.
Karne: 2/2.
Kary: 12 min.

Zagłębie: Shamrylo, Małecki - Michałów, Stankiewicz 4, Gumiński 6/3, Rosiek, Przysiek, Kużdeba 2, Marciniak 2, Macharashvili 1, Szymyślik 4, Halilbegović 7, Paluch, Czuwara, Nowakowski.
Karne: 3/5.
Kary: 8 min.
Kary:

Śląsk - 12 min. (Jarowicz - 6 min., Wróblewski - 2 min., Ścigaj - 2 min., Białaszek - 2 min.) oraz Zagłębie - 8 min. (Paluch - 4 min., Halilbegović - 2 min., Szymyślik - 2 min.).

Sędziowie: Kałużny, Kondziela (Opole).

Komentarze (10)
avatar
selmak
25.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Walka o utrzymanie...
Zostało 6 kolejek, jest jeszcze dużo możliwości, ale na pierwszy rzut oka wydaje się, że Śląsk ma łatwiejsze mecze niż Wybrzeże. Oczywiście walka będzie do końca... 
avatar
cezarWP
22.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miszka grał czy tylko w protokole się znalazł? Jakaś kontuzja ? 
avatar
Krzysztof Blumberg
22.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Emocje do jakich jesteśmy jako kibice ręcznej przywykli.Szkoda,że panowie sędziowie nie dostroili się do poziomu sportowego.Dużo nerwów mecz szybki i znów dobry mecz Zorana.Brawo Śląsk. 
avatar
Asha88
22.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nielba mocno ich nastraszyła i Śląsk dopełnił formalności na Zagłębiu. Słabo Lubin słabo. 
avatar
hbll
22.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo. Robi sie ciekawie. Pulawy czuja oddech beniaminkow, ale tez sytuacja Zaglebia robi sie nieciekawa. Lubin ma batdzo trudny terminarz i dosc prawdopodobne, ze obecna przewaga nad dolem tab Czytaj całość