Płocczanie do niedzielnej potyczki decydującej o końcowej kolejności w grupie B Ligi Mistrzów przystępowali dość niespodziewanie z pozycji faworyta. Wicemistrzowie Polski co prawda plasowali się na niższej pozycji niż ich rywale, broniąca trofeum ekipa Flensburga do Płocka zawitała jednak poważnie osłabiona.
[ad=rectangle]
Mimo problemów kadrowych Wikingów, Nafciarze nie lekceważyli rywali. Jak przyznaje Ivan Nikcević, płocczanie mieli świadomość kto jest ich przeciwnikiem.
- Widzieliśmy, że mimo tego że Flensburg przyjeżdża przetrzebiony kontuzjami, czeka nas niezwykle ciężki mecz, ponieważ grają najlepszą piłkę ręczną w Europie. Czasami mimo osłabienia i braku ośmiu graczy można pokonać każdego - mówi na łamach oficjalnej strony klubu Serb.
Lewoskrzydłowy Wisły rozegrał w niedzielę bardzo dobre zawody, z siedmioma trafieniami zostając najlepszym strzelcem zespołu. Dobry występ poskutkował miejscem w siódemce kolejki Ligi Mistrzów oraz wygraną nad Wikingami, której jak dodaje Nikcević, nie byłoby bez wsparcia kibiców.
- Dziękujemy kibicom, którzy bardzo nam dzisiaj pomogli, bo nie jest łatwo wrócić do gry gdy prowadzi się +7 i schodzi do szatni z tylko 1 bramką przewagi -
zakończył.
Źródło: sprwislaplock.pl