LM: Barcelona upokorzyła Aalborg, Zebry stratowały Flensburg!

Tylko jedenaście bramek dała sobie rzucić FC Barcelona w pierwszym niedzielnym meczu Ligi Mistrzów. Katalończycy wygrali z AaB Aalborg 31:11, a triumf 30:21 nad Flensburgiem zanotowało THW Kiel.

Maciej Wojs
Maciej Wojs
Zwycięstwo drużyny trenera Xaviera Pascuala w Danii nie jest żadną niespodzianką. Barcelona to przecież jeden z głównych faworytów do udziału w turnieju Final Four, nic więc dziwnego że w rywalizacji z AaB Aalborg Handbold Katalończycy mieli odnieść dwa łatwe zwycięstwa. Nikt nie przypuszczał jednak, że mistrzowie Hiszpanii wyjadą z Danii z dwudziestobramkową zaliczką.
Barcelona znakomicie rozpoczęła niedzielne spotkanie i po dziesięciu minutach gry wygrywała 5:0. Gospodarze mieli ogromne problemy ze sforsowaniem defensywy FCB, Katalończycy zaś regularnie powiększali swoją przewagę, w 20. minucie prowadząc już 12:3. Przed przerwą zaliczka hiszpańskiej drużyny wynosiła już jedenaście bramek (16:5), a po zmianie stron szybko sięgnęła dwudziestu trafień.

Bardzo dobre zawody w barwach FCB rozegrał zwłaszcza Gonzalo Perez de Vargas, a w ataku szaleli Kiril Lazarov i Nikola Karabatić, którzy do spółki zdobyli więcej bramek niż cała ekipa AaB. Dwudziestobramkowa wygrana Barcelony w Aalborgu to jedno z najwyższych zwycięstw w historii rozgrywek Ligi Mistrzów. Katalończycy przeszli w niedzielę do historii jako drużyna, która straciła najmniejszą liczbę bramek w meczu.

Emocji zabrakło również i w drugim niedzielnym meczu Ligi Mistrzów. Starcie SG Flensburga-Handewitt z THW Kiel, zapowiadające się jako jedno z najciekawszych spotkań fazy TOP 16, było zarazem derbowym pojedynkiem rodem z parkietów Bundesligi oraz powtórką zeszłorocznego finału Champions League. Wówczas górą byli Wikingowie, tym razem jednak drużyna Ljubomira Vranjesa odstawała rywalom na każdym kroku.
W meczu Flensburga z Kiel tym razem zabrakło porządnych emocji W meczu Flensburga z Kiel tym razem zabrakło porządnych emocji
Zebry kapitalnie rozpoczęły zawody. Wysoka i agresywna obrona ekipy Alfreda Gislasona szybko wpłynęła na wynik meczu. THW po kilku minutach gry prowadziło 5:2, a później, mimo utraty René Toft Hansena (otrzymał czerwoną kartkę za interwencję w defensywie), wyłącznie powiększało przewagę. Flensburg poważnie gubił się w ataku, gdzie poza Thomasem Mogensenem żaden z rozgrywających nie był w stanie zagrozić golkiperowi Zebr.

Przed przerwą przewaga przyjezdnych wzrosła do siedmiu bramek (16:9). Świetnie w kontratakach sprawdzali się Dominik Klein i Niclas Ekberg, w drugiej linii nie do zatrzymania byli tak Joan Canellas, jak i Steffen Weinhold oraz Marko Vujin. Tylko w pierwszej połowie Zebry zanotowały aż siedem trafień po kontratakach, dzięki czemu w po zmianie stron mogły swobodnie kontrolować wydarzenia na parkiecie Flens-Areny.

Wikingowie w drugiej połowie próbowali jeszcze odwrócić losy meczu lub chociaż częściowo zmniejszyć straty do rywali, jednak gracze trenera Gislasona dyktowali warunki gry. Przyzwoitą zmianę w bramce Flensburga dał Kevin Möller, a kilkukrotnie z drugiej linii odpalił Drasko Nenadić, lecz mimo tego THW utrzymywało wysoką przewagę. W końcówce Zebry dobiły rywali i z dziewięciobramkową zaliczką przed meczem rewanżowym mogą czuć się już niemal pewne awansu do ćwierćfinału rozgrywek.

AaB Aalborg Handbold - FC Barcelona 11:31 (5:16)
Najwięcej bramek: dla Aalborga - Sander Sagosen 3; dla Barcelony - Kiril Lazarov 8, Nikola Karabatić 4, Daniel Sarmiento 3.

SG Flensburg-Handewitt - THW Kiel 21:30 (9:16)
Najwięcej bramek: dla Flensburga - Anders Eggert 5, Drasko Nenadić 4, Bogdan Radivojević 3; dla Kiel - Niclas Ekberg 7, Marko Vujin 6, Dominik Klein 4.

LM: Niespodzianka w Mannheim! Pick pokonało Lwy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×