Mateusz Jachlewski: Cieszy awans, ale nie styl gry
Rewanżowe spotkanie Vive Tauronu Kielce z Montpellier Agglomeration HB nie poszło dokładnie po myśli zawodników kieleckiej siódemki, ale wszyscy przyznają, że najważniejszy jest dla nich awans.
Mistrzowie Polski mimo przegranej na własnym parkiecie z Montpellier Agglomeration HB mogą cieszyć się z awansu do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. Już od pierwszych minut rewanżowego spotkania widać było, że Francuzi przyjechali do Kielc z jasnym celem - zniewelowaniem strat z pierwszego meczu i wywalczeniem przepustki do ćwierćfinału. Goście nie zmarnowali czasu dzielącego oba spotkania i solidnie odrobili lekcję z taktyki.
- Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz i że naszym rywalem jest bardzo dobry zespół. Z tego powodu cieszyliśmy się z wygranej czterema golami we Francji. Rewanź nie do końca nam wyszedł, zagraliśmy dużo słabiej niż w Montpellier - powiedział po meczu skrzydłowy kieleckiej drużyny, Mateusz Jachlewski.O ile przegrana z Montpellier w sytuacji awansu kieleckiej drużyny do ćwierćfinału nie jest na tyle ważna, o tyle sami zawodnicy mają do siebie pretensje za rozegranie takiego meczu.
- Przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie, może dobrze, że to stało się teraz, a nie potem w lidze lub kolejnej fazie Ligi Mistrzów. Na pewno nie możemy tak grać, jak dziś, a już na pewno w Lidze Mistrzów. Jeśli marzymy o wygraniu tych rozgrywek, to nie ma o tym mowy o takich przestojach - powiedział "Siwy".