Aż czterech zawodników w barwach szczecińskiej Pogoni zabrakło w protokole przedmeczowym przeciwko mistrzom Polski - Vive Tauron Kielce. Do wcześniej nieobecnych: Michala Bruny, Bartosza Konitza i Lecha Kryńskiego dołączył również... Wojciech Zydroń. 14 graczy zabrał za to do stolicy województwa zachodniopomorskiego Talant Dujszebajew.
[ad=rectangle]
Bardzo szybkie okazały się być pierwsze minuty w wykonaniu obu siódemek. Z wyraźną chęcią zakończenia rywalizacji rozpoczęli mistrzowie Polski. Po 8. minutach i kilku szybkich kontrach prowadzili już 8:3. Bardzo szybko na swój pierwszy czas na żądanie zdecydował się Rafał Biały. Przerwa na nic się jednak zdała. Nie do zatrzymania był chociażby Manuel Strlek - najskuteczniejszy w tym czasie piłkarz ręczny kielczan.
Vive zadowolone z wysokiego prowadzenia nie zamierzało jednak zwalniać. Po 20 minutach prowadziło już 16:7! Zanosiło się w tym momencie na naprawdę wysoki rezultat, który niewiele zmieniał. Co ciekawe, całkiem nieźle, biorąc pod uwagę wiek (20 l.) i graczy przeciw sobie, prezentował się między słupkami Mateusz Kowalski. Szczecinianie na tle kielczan także mieli swoje błyskotliwe akcje, jak np. ta z udziałem Pawła Krupy czy też Tomasza Grzegorka. Klasę dzielącą obie drużyny było widać jednak jak na dłoni.
Mimo iż pierwsza połowa skończyła się wynikiem 12:20, gospodarzy głośno przez cały czas wspierała ok. 4-tysięczna rzesza kibiców. Po zmianie wiele się nie zmieniło. Oba zespoły grały co prawda bramka za bramkę, ale ekipie Dujszebajewa to odpowiadało. W tym momencie kluczem wydawało się być zachowanie jak najwięcej sił na wielki finał, w którym czekała już Orlen Wisła Płock. Ważne też było zdrowie zawodników. Im dłużej trwał mecz, tym coraz więcej popisowych akcji oglądali kibice. Błyszczał w tym szczególnie Strlek, a po drugiej stronie najmłodszy na parkiecie Dawid Krysiak.
Ostatni kwadrans spotkania półfinałowego nie miał zbyt wielkiej historii. Pewni sukcesu obrońcy tytułu grali swoje zawody, pewnie kontrolując ich rezultat. W 51. minucie brzmiał on 21:31. Portowcom nie można było odmówić ambicji i woli walki, ale to było akurat całkiem normalne i zrozumiałe. Vive zaś wyraźnie zwolniło i czekało końcowej syreny dwójki arbitrów. Jeśliby szukać optymistycznych akcentów, to należałoby wspomnieć, że Pomarańczowi grający bardzo odmłodzonym składem drugą połowę przegrali raptem 16:13.
Pogoń Szczecin - Vive Tauron Kielce 25:36 (12:20)
Pogoń: Szczecina, Kowalski - Grzegorek 1, Gobber, Walczak 4, Gierak 6/3, Krupa 4, Krysiak 2, Jedziniak, Statkiewicz 2, Zaremba 6.
Karne: 3/3
Kary: 8 min.
Vive Tauron: Szmal, Sego - Grabarczyk 2, Jurecki 2, Tkaczyk 3, Reichmann 3, Aguinagalde 8/1, Bielecki 2/1, Jachlewski 1, Strlek 8, Lijewski 2, Buntić 2/1, Rosiński 1, Cupić 2.
Karne: 3/3
Kary: 2 min.
Kary: Pogoń - 8 min. (Krupa, Walczak, Gierak, Statkiewicz - 2 min.); Vive Tauron - 2 min. (Rosiński - 2 min.).
Sędziowie: Baranowski, Lemanowicz.
Widzów: 4000.