Polski zawodnik nie doszedł do porozumienia z władzami Rhein-Neckar Löwen w sprawie nowego kontraktu. Mariusz Jurasik chciał, aby nowa dwuletnia umowa zagwarantowałam mu zdecydowanie lepsze zarobki niż wygasająca. Klub tymczasem zaproponował mu roczny kontrakt i niższy niż oczekiwany wzrost pensji.
Kibice Rhein-Neckar Löwen nie chcą, aby z ich klubem pożegnał się polski szczypiornista. Wyraz temu dali wywieszając podczas meczu w SAP Arenie 30-metrowe transparenty nawołujący do pozostania Jurasika w ekipie Lwów.
- To przyjemne, że kibice mnie chcą, lecz odejście już zostało przesądzone. Gra mi się ostatnio naprawdę dobrze. 11 bramek, teraz 5. Trochę chcę pokazać, że szefowie robią błąd, ale z drugiej strony każdy mecz traktuję poważnie. Płakał też nie będę - powiedziała na łamach Przeglądu Sportowego, Mariusz Jurasik.
Reprezentant Polski na brak ofert nie może jednak narzekać. Zatrudnieniem Polaka zainteresowanych jest wiele klubów, w tym także te z Polski. Sam zawodnik deklaruje jednak, iż zamierza jeszcze przez kilka sezonów zarabiać pieniądze zagranicą.
- Właśnie sobie spaceruję i rozmyślam, którą ofertę przyjąć. Nie brakuje propozycji, aż od nich głowa boli. Także z Polski, choć chyba plasują się na końcu stawki. Chciałbym coś podpisać i mieć spokojną głowę. Do 3 stycznia nie mogę oficjalnie ujawniać swoich planów, bo taki mam zapis w kontrakcie z Lwami. W sumie całkiem szybko się wyjaśni, gdzie wyląduję - podsumował reprezentant Polski.