Anna Wysokińska: Polska piłka ręczna nie zginie
- Jest na kim budować zespół. Oby było więcej takich spotkań - powiedziała tuż po zwycięskim meczu eliminacyjnym przeciwko Ukrainie bramkarka Anna Wysokińska.
Krzysztof Kempski
Taniec radości odtańczyły na parkiecie szczypiornistki reprezentacji Polski po ograniu Ukrainek w drugim meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata. Szczęścia słowami nie zdecydowała się wyrazić Anna Wysokińska. - Powiedziałabym, ale to słowo jest uznawane za niecenzuralne. Na pewno jestem ogromnie szczęśliwa, bardziej też z tego, że dokonaliśmy tego przed szczecińską publicznością. Spędziłam tutaj trzy lata. Było naprawdę fajnie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tutaj zajrzymy - dodała.
Wysokińska liczy na odpoczynek od piłki ręcznej
Przysłowiowego nosa, co do obsady kadry miał Kim Rasmussen. Pod nieobecność tych doświadczonych, postawił na młodsze. To dało efekt i może być dobrą perspektywą w przyszłości. - Trener nie miał wyjścia, bo kontuzje wyeliminowały Karolinę Kudłacz, Alę Wojtas, Karolinę Siódmiak. Pozostałe zawodniczki fajnie się zaprezentowały, polska piłka ręczna nie zginie. Jest na kim budować zespół. Oby było więcej takich spotkań - wyraziła nadzieję zawodniczka.
Zapytana na koniec, na co jej zdaniem stać będzie polską siódemkę w grudniowych mistrzostwach świata w Danii, odpowiedziała: - Mamy jeszcze parę miesięcy. Na chwilę obecną myślimy o wakacjach. Bardzo lubię piłkę ręczną, ale póki co liczę na parę tygodni kompletnego, słodkiego, absolutnego nicnierobienia - żartobliwie zakończyła rodowita wrocławianka.