- Losowanie należy ocenić pozytywnie. Zdobyliśmy medal w mistrzostwach Polski, robimy cały czas postępy i dzięki temu startujemy w pucharze EHF w którym biorą udział zespoły które odpowiednio w swoich ligach zdobywały medale - ocenił na początku rozmowy z portalem SportoweFakty.pl trener SPR Pogoń Baltica Szczecin Adrian Struzik.
- Podnosząc swój poziom sportowy mierzymy się z coraz lepszymi zespołami, co jest bardzo pozytywne. Gra w finale pucharu europejskiego to prestiż dla klubu. Wiele polskich zespołów startowało w pucharze Challenge Cup, ale tylko MTS Kwidzyn (mężczyźni ) i Pogoń Baltica Szczecin dotarły do finału. Należy podkreślić, że to trudniejsza sprawa niż niektórym mogłoby się wydawać - dodał nasz rozmówca.
[ad=rectangle]
Struzik odniósł się też krótko do poprzedniego sezonu, który dla tego regionu był największym do tej pory sukcesem. - Zeszłoroczny sezon był znakomitą promocją piłki ręcznej w żeńskim wykonaniu zarówno w Polsce, mieście Szczecin oraz arenie międzynarodowej. Pokazaliśmy się z dobrej strony w Europie - przyznał.
Co ciekawe, LC Brühl Handball, czyli pierwszy rywal w EHF nie jest zupełnie obcy dla szczecińskiej siódemki. - Z tym zespołem spotkaliśmy się w zeszłym sezonie na turnieju w Niemczech, Tamten sparing wygraliśmy. Wspólnie z Łukaszem Kalwą (podczas pracy w Vistalu ) widzieliśmy tę drużynę na turnieju eliminacyjnym Ligi Mistrzów w duńskim Viborgu. Jest jeszcze dużo czasu do meczu i na pewno będziemy do niego przygotowani - podkreślił trener Pogoni Baltica.
Na koniec odniósł się też do losowania gospodarza. Stwierdził, że nie ma znaczenia kto będzie gospodarzem w pierwszym czy drugim spotkaniu, liczy się sukces końcowy. - Nie mam na to wpływu, takie było losowanie. Zasada jest prosta zagrać dobrze dwa mecze - skwitował Struzik.