Hit w Szczecinie dla Pogoni Baltica. Miedziowe cieniem samych siebie

Spotkanie w Szczecinie pomiędzy miejscową Pogonią Baltica a Zagłębiem Lubin miało dość jednostronny przebieg. Od początku dominowały gospodynie, które ostatecznie ograły lidera tabeli 31:26.

Dokładnie taką samą siódemką jak w zeszłym tygodniu przeciwko UKS-owi Kościerzyna wybiegły na parkiet szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Bożeny Karkut, od pierwszych minut na placu gry pojawiła się rekonwalescentka Kaja Załęczna.

Przyjezdne fatalnie rozpoczęły rywalizację. Swoją drogą, doskonale w mecz wprowadziła się między słupkami Adrianna Płaczek. Niezwykle skuteczne okazywały się być przy tym granatowo-bordowe. Po bramce w 3. minucie Pauliny Masnej na tablicy świetlnej było już 4:0! Początek gospodyń wręcz wymarzony. Szybko wzięty czas przez trenerkę początkowo odniósł swój skutek. Miedziowe zniwelowały bowiem stratę do dwóch "oczek". Wydawało się, że już wróciły na właściwe tory. Prawda okazała się być bardziej brutalna.

Po upływie kwadransa lubinianki przegrywały już dość wyraźnie, bo 10:4. W dodatku parkiet opuściła Załęczna. Nic dziwnego, że ponownie o przerwę poprosiła Karkut. Takiej gry swojego zespołu na pewno się nie spodziewała. Po dwudziestu minutach spotkania Zagłębie stanęło wyższą obroną 5 plus 1, a potem 3:2:1. Ciągle jednak Pogoń wypracowywała sobie sytuacje rzutowe i utrzymywała bezpieczny dystans 6-7 trafień. Na 120 sekund przed końcem było 14:7, stanęło na 15:10.

Po zmianie stron należało się spodziewać, że przyjezdne "rzucą się" na Pogoń. Miejscowe musiały ten napór wytrzymać i przede wszystkim zachować koncentrację. Początek okazał się być jednak bardzo wyrównany. Obie siódemki wiele uwagi poświęcały defensywie i dochodzeniu do tzw. pewnej piłki. Co ciekawe, goście lepiej radziły sobie grając jedną mniej. W tym czasie zmniejszyły swoją stratę do trzech bramek (17:14).

Status quo przywróciła dwoma rzutami z dystansu Małgorzata Stasiak. Były to już jej 6. i 7. trafienie w meczu. Przyjezdne zaczęły natomiast częściej korzystać z usług swojej obrotowej. Jovana Milojević nie miała zaś problemów z wykańczaniem akcji bramką. Istotne było również zatrzymanie ofensywnie usposobionej Joanny Obrusiewicz. Rozgrywająca w kolejnych minutach złapała dwa upomnienia i musiała grać bardziej asekuracyjnie. W 47. minucie Pogoń prowadziła 24:18. Dla Zagłębia była to niezwykle trudna sytuacja.

Na 10 minut przed końcem meczu plac gry opuściła Stasiak. Wynik brzmiał jednak 25:20. To był już naprawdę ostatni moment do odmiany losów meczu. Ciężar gry brała na siebie Zana Marić. Kończąc właściwie każdą akcję bramką w swoim wykonaniu. Zadanie utrudniła kolejna "dwójka" dla Obrusiewicz, która z czerwoną kartką zakończyła zawody. W 55. minucie nadzieje Miedziowych pogrążył gol Patrycji Królikowskiej. Z Azoty Arena rozległ z kolei się śpiew kibiców: "w Szczecinie mamy lidera". Porażka Metraco Zagłębia była bowiem faktem.

Pogoń Baltica Szczecin - Metraco Zagłębie Lubin 31:26 (15:10)

Pogoń Baltica: Płaczek, Kozłowska - Sabała, Noga, Szczecina 6, Głowińska 1, Costa, Królikowska 2, Stasiak 10, Masna 2, Zimny 2/2, Zawistowska, Kochaniak 1, Yashchuk 2, Gadzina 5.
Karne: 2/4
Kary: 4 min.

Metraco Zagłębie: Wąż, Chojnacka - Robótka, Załęczna 2, Obrusiewicz 6, Paluch,  Premović 2, Wiertelak, Lima, Walczak, Marić 8/1, Jochymek 2, Milojević 6.
Karne: 1/1
Kary: 12 min.

Kary: Pogoń Baltica - 4 min. (Noga, Stasiak - 2 min.); Zagłębie - 12 min. (Załęczna, Jochymek, Wiertelak - 2 min., Obrusiewicz - 6 min.).
Czerwona kartka: Joanna Obrusiewicz (54. minuta z gradacji kar).

Sędziowie: P. Kaszubski, P. Wojdyr (obaj z Gdańska).
Widzów: 600.

Krzysztof Kempski ze Szczecina

Źródło artykułu: