Paulina Tracz: To niepowtarzalne uczucie dla każdego sportowca

Młoda skrzydłowa po przerwie spowodowanej poważną kontuzją wraca do gry. Latem z Lubina wyemigrowała do Chorzowa, gdzie stara się powrócić do wysokiej dyspozycji.

Maciej Madey
Maciej Madey

Paulina Tracz w lipcu parafowała umowę z chorzowskim klubem. Pierwsze kroki w zawodowym handballu stawiała w AZS Gardinii Wrocław, by szybko znaleźć się w Zagłębiu Lubin. W zespole Miedziowych zadebiutowała w Superlidze. Ale niemal cały ubiegły sezon straciła z powodu urazu i rehabilitacji. Szukając szans na regularną grę zmieniła klub i od początku rozgrywek jest podstawową skrzydłową Ruchu Chorzów.

"Paja" ponad rok temu zerwała więzadła w kolanie, przechodziła rekonstrukcję. - To nie był łatwy czas. Nigdy wcześniej nie doznałam tak poważnego urazu i na początku trochę mnie to przeraziło. Na szczęście bardzo szybko przeszłam zabieg i skupiłam się na rehabilitacji. To był mój priorytet. Oprócz tego bardzo pomogło mi wsparcie rodziny i przyjaciół - podkreśla była zawodniczka Miedziowych. Proces dochodzenia do zdrowia nie był jednak łatwy i trwał dłużej, niż zakładano. - Podczas rehabilitacji towarzyszyły mi pewne komplikacje, które niestety wydłużyły okres mojego powrotu. Ale na całe szczęście to już przeszłość. Cały czas ciężko pracuję nad sobą, żebym po kontuzji pokazała, że jestem mocniejsza.

Na parkiet Tracz powróciła w kwietniu, w meczu rezerw Zagłębia z CKS SMS Szczecin. - Odczuwałam lekki stres, jednak z minuty na minutę czułam się coraz pewniej. Byłam bardzo szczęśliwa, szczególnie wtedy gdy zdobywałam swoje pierwsze bramki - wspomina zawodniczka. - Dla każdego sportowca, który przeżywa długi rozbrat ze sportem, to jest niepowtarzalne, fantastyczne uczucie.

W trwającym sezonie Tracz wystąpiła we wszystkich pięciu spotkaniach Ruchu, do siatki trafiła pięciokrotnie. Wciąż jednak da się zauważyć, że - podobnie jak cały przebudowany latem zespół - potrzebuje czasu na "dotarcie" się z resztą drużyny. - Czuję się już gotowa do gry na maksa i głodna zwycięstw! Bardzo sumiennie i solidnie przepracowałam okres rehabilitacji, co dodaje mi pewności siebie - zaznacza. Jej Ruch póki co plasuje się na 10. miejscu w tabeli, z jednym zwycięstwem na koncie. - Nie spuszczamy głów, bo to było by wyjątkowo niesportowe zachowanie. Będziemy walczyć z całych sił z każdym rywalem, a jakie będą tego rezultaty, zobaczymy za jakiś czas w tabeli. Ale sądzę, że mamy wiele do udowodnienia, bo jest w nas duży potencjał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×