AZS Łączpol AWFiS Gdańsk w piątek pokonał UKS PCM Kościerzynę i awansował do pierwszej ósemki PGNiG Superligi. - Wygrałyśmy, bo każda z nas dołożyła cegiełkę. Nie grały pojedyncze osoby, a cała drużyna. Wówczas zespołowi łatwiej jest wygrać - powiedziała Marta Karwecka.
Pod koniec pierwszej połowy każdy rzut Karweckiej trafiał do bramki. - Cieszę się, że ten mecz mi wyszedł i mogłam w końcu pomóc dziewczynom. Wcześniejsze mecze nie były najlepsze w moim wykonaniu - przyznała szczerze szczypiornistka, którą czeka teraz bardzo trudny mecz z MKS-em Selgros Lublin.
Gdańszczanki miały specjalny plan na końcówkę pierwszej rundy. - Na trzy mecze przed końcem rundy założyłyśmy sobie, że dwa musimy wygrać na pewno. Tak też się stało. Co będzie w poniedziałek, dopiero się okaże - dodała Karwecka.
Czy zawodniczki klubu znad morza są już zmęczone trudami sezonu? - Nie ma co zganiać na to, że nie mamy siły. Każdy zespół trenuje mocno i ma taki sam terminarz. Naszym atutem jest to, że dwa mecze z rzędu gramy u siebie i nie musimy podróżować - zauważyła zawodniczka.