Czarne Orły wleciały do elity po latach posuchy

Besiktas JK Stambuł, sobotni rywal Orlen Wisły Płock, po raz drugi z rzędu występuje w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Wcześniej Turcja czekała na swojego przedstawiciela w tych rozgrywkach przez jedenaście lat.

Kiedy we wrześniu 2014 roku Besiktas JK Stambuł pokonał w jednym z trzech turniejów kwalifikacyjnych norweski Haslum HK (29:22) oraz rumuński HCM Constanta (34:25), informacja ta nie przeszła w kraju nad Bosforem bez echa. Dla tureckiego klubu był to pierwszy w historii awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. - Po zwycięstwie nad HCM Constanta spotkaliśmy się z wieloma reakcjami dotyczącymi naszych triumfów. Mówiono o nas w różnych kanałach telewizyjnych. W Turcji panuje duża rywalizacja na rynku sportowym, ale piłka ręczna cały czas zyskuje na popularności - tłumaczył Berk Karahan, menedżer zespołu.

Jako, że Besiktas jest klubem wielosekcyjnym, wspomniany sukces piłkarzy ręcznych nie umknął uwadze Slavena Bilica, będącego wówczas szkoleniowcem drużyny futbolowej. Chorwat otwarcie zachęcał wszystkich sympatyków piłki nożnej do wsparcia dopingiem szczypiornistów podczas ich debiutanckiego występu we własnej hali przeciwko duńskiemu KIF Kolding.

Co więcej, klubowi działacze podjęli decyzję, że fani będą mogli zobaczyć ten pojedynek za darmo. Z drugiej strony, było to jednak także po części spowodowane wypadającym tego dnia corocznym świętem religijnym. Na trybunach zjawiło się wówczas 6000 kibiców. Na kolejnych spotkaniach frekwencja nie była już tak zadowalająca.

Debiutancki sezon w elicie także nie wypadł dla Besiktasu okazale. Klub ze Stambułu zakończył zmagania w grupie B na ostatnim, 6. miejscu, notując jedno zwycięstwo (28:26 nad Alingsas HK) i dziewięć porażek. Popularne Czarne Orły z każdym kolejnym występem spisywały się coraz lepiej, potrafiąc postawić solidny opór takim ekipom jak Orlen Wisła Płock czy SG Flensburg-Handewitt.

W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów drużyna wyrównała już swoje ubiegłoroczne osiągnięcie, zdobywając dwa punkty, dzięki triumfowi 32:30 nad RK Prvo plinarsko društvo Zagrzeb (grupa A). A do zakończenia fazy grupowej pozostają jeszcze cztery kolejki.

Taka sytuacja oznacza, że ekipa stoi przed szansą na pobicie punktowego rezultatu autorstwa ASKI Ankara, poprzedniego tureckiego przedstawiciela w Lidze Mistrzów. W sezonie 2003/2004 zespół ze stolicy wywalczył bowiem trzy "oczka", czyniąc to jednak zaledwie w sześciu spotkaniach.

Od kilku lat na krajowym podwórku dzielnie rządzi już natomiast Besiktas. Czarne Orły nieprzerwanie zdobywają mistrzostwo Turcji od 2009 roku, a łącznie mają na swoim koncie aż jedenaście ligowych triumfów. Ich najlepszym wynikiem osiągniętym na arenie europejskiej był z kolei udział w półfinale Pucharu Challenge (2008/2009).

Obecny kadra klubu ze Stambułu składa się z mieszkanki Turków oraz zawodników pochodzących z Bałkanów, dokładniej z Serbii oraz Chorwacji. Największe zagrożenie w Lidze Mistrzów stanowią dla rywali doświadczony, 34-letni prawy rozgrywający Ramazan Döne (36 goli) oraz serbski prawoskrzydłowy Darko Djukić (27 trafień). Gracze Besiktasu do żadnego meczu w tych rozgrywkach nie przystępują jednak roli faworyta i nie inaczej będzie podczas sobotniej konfrontacji z wicemistrzami Polski w płockiej Orlen Arenie.

Komentarze (0)