Dla jednych wyrok, dla innych okres przejściowy i motywacja do jeszcze lepszego działania. Kiedy poważna kontuzja przerywa karierę sportowców, niektórzy z nich potrafią się jej przeciwstawić i powrócić do sportu z ogromnym pokładem ambicji, osiągając sukcesy mierzone złotem olimpijskim czy tytułem mistrza świata. To prawdziwi herosi, którzy powinni stanowić przykład dla pokoleń. Kto to taki? Sprawdźcie!
Ronaldo Luis Nazario de Lima
Brazylijczyk nie bez przyczyny nazywany jest „Il Fenomeno”. Wielu wciąż twierdzi, że jest tym jedynym, lepszym Ronaldo. Argumentów potwierdzających tę tezę znaleźć można tak dużo, jak częsty był pech prześladujący najmłodszego w historii Piłkarza Roku FIFA i laureata Złotej Piłki. W latach 1996-1998, kiedy występował w Barcelonie i Interze Mediolan, praktycznie zdominował światowy futbol, nie tylko ze względu na indywidualne wyróżnienia, ale także styl gry. Niestety kolejne sezony to dwukrotnie zerwane więzadło w prawym kolanie, przez które pauzował łącznie ponad 2 lata. Sytuacja była o tyle dramatyczna, że po pierwszych 9 miesiącach przerwy, Brazylijczyk zdołał zagrać dokładnie przez 6 minut. Do uprawiania sportu wrócił dopiero pod koniec sezonu 2001/2002, by po jego zakończeniu zdobyć mistrzostwo świata z Canarinhos, zgarniając przy tym tytuł króla strzelców. Zaowocowało to transferem do Realu Madryt za 45 milionów euro, gdzie Ronaldo tworzył erę „galaktycznych” piłkarzy, zdobywając w 177 meczach 104 gole. Do dziś jest drugim najlepszym strzelcem w historii MŚ i prawdziwą legendą futbolu. W 2007 roku uznano go za trzeciego najlepszego piłkarza w historii, za Maradoną i Pele.
Simon Ammann
„Harry Potter” sportów zimowych, który potrafił czarować skocznie narciarskie jak nikt inny. Co prawda Szwajcar nie doznał tak poważnej kontuzji jak Ronaldo, ale jego powrót do sportu był równie spektakularny. Sukces Ammanna jest o tyle zdumiewający, że przez długi czas był skoczkiem bardzo przeciętnym, zajmując we wszystkich edycjach Pucharu Świata bardzo odległe pozycje. Czasami był nawet zawodnikiem nieklasyfikowanym! Jego talent objawił się w sezonie 2001/2002, kiedy pierwszy raz w karierze zajął miejsce na podium. Wraz ze zwyżkującą formą, przyszedł feralny trening w Willingen, kiedy 11 stycznia 2002 roku Ammann zaliczył potworny upadek, uderzając twarzą w zeskok. Wtedy nikt nawet nie odważył się myśleć o starcie Szwajcara w Igrzyskach Olimpijskich, które odbywały się za niecały miesiąc. Jednak ku zdziwieniu wszystkich, Ammann pojawił się w Salt Lake City i zdobył tam 2 złote medale, krzyżując plany wielkim faworytom: Małyszowi i Hannavaldowi. Dziś jest jednym z najbardziej utytułowanych skoczków w historii, stanowiąc doskonały przykład na to, jak dosłownie i w przenośni – można się podnieść po upadku.
Karol Bielecki
To z kolei człowiek, który napisał historię tak wspaniałą, jak dramatyczną. Przed sytuacją, która wstrząsnęła całym polskim sportem, szczypiornista z Sandomierza był wicemistrzem świata 2007 i brązowym medalistą tego samego turnieju w 2009 roku. Wyjątkowo charakterystyczny i lubiany piłkarz ręczny znany jest z tego, że swoim rzutem potrafi zmieść każdego bramkarza, nawet atakując z dystansu. Dziś kojarzy się go przede wszystkim z tego, że gra w specjalnych okularach i robi to widząc tylko na jedno oko. Wszystko przez uraz, którego Bielecki doznał dokładnie 11 czerwca 2010 roku podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją. Przypadkowe trafienie kciukiem przez rywala doprowadziło do tego, że oka nie zdołali odratować nawet najlepsi lekarze. Ich interwencja pomogła jednak na tyle, że mimo iż popularny „Kola” ogłosił początkowo zakończenie kariery, do gry wrócił już po miesiącu. Kiedy wszystkim wydawało się, że funkcjonowanie bez oka w tak trudnej rozgrywce jest niemożliwe, on zadziwiał: i na poziomie klubowym, i reprezentacyjnym. Od tamtego momentu został trzykrotnym mistrzem Polski, dwukrotnie sięgnął po brąz Ligi Mistrzów i ponownie brąz Mistrzostw Świata w 2015 roku w Katarze.
Michał Żyro
Mimo że nie jest jeszcze tak rozpoznawalny przez przeciętnego polskiego kibica, jak opisani wcześniej sportowcy, to już wkrótce może się stać tej rangi personą. 23-letni zawodnik Legii Warszawa to obecnie jeden z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy. Swój debiut w Ekstraklasie zaliczył już w wieku 17 lat, a w 2014 roku zadebiutował w reprezentacji Adama Nawałki. W rozwoju nie przeszkodziła mu poważna kontuzja pachwiny w kluczowym momencie kariery, która wyeliminowała młodego zawodnika z gry na pół roku w sezonie 2012/2013. Historią kontuzji to zresztą drugie imię Michała, który jednak ilekroć upada, tyle razy się podnosi, co dobitnie udowadnia w 2015 roku, kiedy doświadczył kolejno: skręcenia stawu skokowego, złamania nosa i tego najgorszego – zerwania więzadła wewnętrznego w stawie skokowym. Jednak, między innymi dzięki lekarzom z klinki ENEL-SPORT Centrum Ortopedii i Rehabilitacji, piłkarz utrzymuje wysoką formę. Urazy nie przeszkodziły mu np. w zdobyciu kolejnego powołania do kadry czy w strzeleniu jednego z najpiękniejszych goli sezonu (grał wtedy z urazem). Zerwanie więzadeł sprawiło jednak, że Żyro nie zagrał w meczu eliminacyjnym z Irlandią ani żadnym następnym, a do starć klubowych powrócił dopiero 18 listopada, kiedy to jego Legia rozbiła w Pucharze Polski Chojniczankę 4:1. Żyro znów powstaje z popiołów, znów jest w grze i znów ma szansę na powołanie. Być może na Euro 2016!
Tomasz Gollob
Tego dżentelmena nie trzeba specjalnie przedstawiać nawet tym, którzy na co dzień nie interesują się speedwayem. Jego sportowa postawa powinna być wzorem dla każdego młodego adepta, ponieważ Gollob udowadnia, że na największy sukces w karierze nigdy nie jest za późno, nawet jeśli taka szansa wymyka się z rąk kilkanaście lat wcześniej przez feralny wypadek. Mowa tutaj o starcie w indywidualnych mistrzostwach świata na żużlu 1999, w których „Chudy” stracił zwycięstwo w samej końcówce przez wypadek we wrocławskich zawodach „Złotego Kasku”, poprzedzających finisz Grand Prix. Gollob wyleciał z motoru niczym wystrzelony z procy, uderzając w metalowy słupek. Na szczęście stracił wówczas jedynie mistrzostwo i amputowany opuszek palca. Lekarze sprawili, że na tor wrócił bardzo szybko, co pozwoliło mu stać się jednym z najbardziej utytułowanych żużlowców w historii dyscypliny. Po 11 latach od tamtego zdarzenia, w wieku 39 lat, zdobył tak upragniony tytuł indywidualnego mistrza świata, w 2013 roku ustanowił zaś rekord liczby zdobytych punktów w rozgrywkach ligowych.
Historie tych zawodników, oraz przypadki z mojej wieloletniej kariery lekarskiej pokazują, że nawet najbardziej dotkliwe kontuzje nie są w stanie złamać – i pod kątem fizycznym, i psychicznym – sportowców zdeterminowanych, by powrócić do rywalizacji. Rywalizacji, którą są w stanie wygrywać tak samo przed, jak i po momencie załamania kariery. - Nie zapominajmy jednak, że ogromna w tym rola zarówno samych zawodników, jak i wysoko rozwiniętej medycyny sportowej, którą możemy obserwować także w Polsce, czego przykładem może być Centrum Ortopedii i Rehabilitacji ENEL-SPORT, w którym mam przyjemność pracować - powiedział dr Maciej Tabiszewski, z-ca kierownika ENEL-SPORT.
Wiedza specjalistów w połączeniu z samozaparciem zawodnika to gwarancja znacznie większych szans na powrót do wielkiego sportu, nawet w – wydawać by się mogło – najbardziej beznadziejnych sytuacjach.
Więcej informacji na enelsport.pl