Z dalekiej, bo aż 9. pozycji przystępowali do ostatniego meczu 14. kolejki szczypiorniści Pogoni Szczecin. O niskiej lokacie zespół mógł szybko zapomnieć tylko dzięki korzystnemu dla siebie rozstrzygnięciu spotkania z Chrobrym Głogów. Goście mimo, że bez Bartosza Jureckiego i Tomasza Rosińskiego, w ostatnich czterech spotkaniach dołożyli 7 "oczek". Chociażby z tego względu zapowiadało się ciekawe widowisko. Jedni chcieli przełamać złą serię, drudzy podtrzymać tę dobrą.
Gospodarze od początku zawodów dużo uwagi przywiązywali do gry w obronie. Trochę gorzej wyglądało wykończenie ataku pozycyjnego. Pierwsze skrzypce rozgrywał Rafał Stachera. On plus dodatkowo słabo ustawione celowniki Granatowo-Bordowych wpływały na to, że to głogowianie prowadzili w Szczecinie po 12. minutach 5:3. Co prawda, nie zdołali zbudować wyraźniejszej przewagi, ale ich prowadzenie nie podlegało dyskusji.
W 16. minucie błyskotliwie zagrał Dawid Krysiak. Przejął piłkę w obronie i sam pobiegł do ataku mając za plecami rywala. Mimo wszystko pokonał bramkarza dając swojej drużynie remis po 6. Cóż jednak z tego, kiedy po chwili ponownie dwie bramki więcej mieli gracze z Dolnego Śląska. Imponował ze skrzydła Arkadiusz Miszka. W Pogoni raz po raz zawodziła skuteczność. Piłka po ich rzutach zdecydowanie zbyt często nie znajdowała nawet drogi do bramki, a do odrobienia były już trzy bramki (8:11). Szczecinianie starali się grać bardziej indywidualnie, brakowało szybkich podań, z czego Pogoń jest znana. Ostatecznie do przerwy Chrobry wygrywał 14:10.
Jak się później okazało, do problemów Portowców na parkiecie z pierwszej połowy dołączyły też urazy. Wystąpić nie mógł Paweł Krupa. W protokole zabrakło również drugiego obrotowego Tomasza Grzegorka. Na domiar złego drugą połowę już z dwoma upomnieniami rozpoczynał Patryk Walczak. Kolejne jego wykluczenie oznaczało czerwoną kartkę i grę bez nominalnego kołowego.
Wypracowany do przerwy wynik "niósł" gości także od początku drugiej połowy. Dość powiedzieć, że w 35. minucie ich przewaga sięgnęła już sześciu "oczek" (12:18). Miejscowi byli w tym momencie w poważnych tarapatach. Każda kolejna nieudana akcja mogła oznaczać powiększenie straty, a tym samym szansy na odbudowanie się. W pewnym momencie trener Piotr Zembrzuski nakazał indywidualne krycie Łukasza Gieraka. Kibiców oburzyła nieuzasadniona interwencja arbitrów z Zielonej Góry. Swoją drogą, mieli trochę racji.
Już od 42. minuty gospodarze postawili wszystko na jedną kartę. Plaster otrzymał Mariusz Gujski. Obrona została wysunięta aż na 9. metr. Przewaga gości była jednak bardzo duża (17:23). W pewnym momencie na parkiecie zrobiło się bardzo gorąco, ale za sprawą samych zawodników obu ekip. Po starciu karę otrzymał Ignacy Bąk. Determinacja granatowo-bordowych w obronie znajdowała odzwierciedlenie w wyniku końcowym (20:23). Emocje rozgorzały więc na nowo.
W tamtym momencie znaczenie miała już każda akcja. Pogoń zaś na jeszcze większe zmniejszenie strat miała ich aż nadto. Niestety dla nich okazały się być one nieskuteczne. Ważną rolę odgrywał Stachera, który był jak wybawiciel. Ostatecznie Dominik Płócienniczak przypieczętował kolejną wygraną głogowian. To już 9. punkt SPR-u w 5 meczach. Takiej serii nie powstydziliby się najlepsi.
Pogoń Szczecin - Chrobry Głogów 25:28 (10:14)
Pogoń: Morawski, Tatar - Bruna 3, Walczak 3, Gierak 2, Krysiak 8/3, Biernacki, Jedziniak 4, Zaremba 2, Kniaziew 3/1.
Karne: 4/7
Kary: 8 min.
Chrobry: Stachera, Kapela - Miszka 7, Pawłowski 1, Płócienniczak 4, Świtała 5, Sadowski 3, Bąk 2, Babicz 2, Gujski 3, Tylutki, Sobut 1, Kubała.
Karne: 3/3
Kary: 4 min.
Kary: Pogoń - 8 min. (Walczak - 4 min., Kniaziew, Biernacki - 2 min.); Chrobry - 4 min. (Bąk, Babicz - 2 min.).
Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 1200.
Krzysztof Kempski ze Szczecina