Jak dotąd żadna drużyna na tegorocznych Mistrzostwach Świata nie znalazła sposobu na rosyjski zespół. Sborna wygrała wszystkie mecze w grupie, pokonując w niej także Norwegię i Rumunię, a do ćwierćfinału trafiła pewnie zwyciężając z Koreą.
Dla szkoleniowca kadry Jewgienija Trefilova celem na każdy turniej jest pierwsza czwórka. Ostatni raz udało się go zrealizować pięć lat temu podczas MŚ, kiedy najbliższy rywal Biało-Czerwonych stanął na najwyższym stopniu podium. Trener stawia na rozwój młodych zawodniczek. Wzorem dla innych w tym przypadku mogą być dwudziestoletnie szczypiornistki - Daria Dmitriewa i Anna Wiakieriewa, która należy do najskuteczniejszych zawodniczek w swojej drużynie.
- Są dobrze funkcjonującą maszyną i na każdej pozycji mają groźne zawodniczki. Do tego prowadzi ich srogi trener, jak to bywa w Rosji. Przyniosło to nadspodziewanie dobre rezultaty - skomentował ekspert WP SportoweFakty, Wojciech Nowiński.
Rosja chce nawiązać do złotych czasów i wrócić po latach do czołówki kobiecej piłki ręcznej. Przez fazę grupową przeszła jak burza, w 1/8 finału bez problemu uporała się z azjatyckim rywalem, a teraz trafiła na reprezentację Polski. Mimo że świetnie grająca w obronie Sborna jest faworytem konfrontacji, ekipa Biało-Czerwonych umie grać z tą drużyną na ważnych imprezach.
Przed rokiem Polska pokonała swoje przeciwniczki podczas mistrzostw kontynentu. Efekt? Odpadły z turnieju. Czy orlice Kima Rasmussena sprawią kolejną niespodziankę i zatrzymają rosyjski pociąg? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w środę wieczorem.