Polskie bohaterki wróciły do kraju. I dostały 150 tysięcy złotych nagrody

Polskie piłkarki ręczne otrzymały nagrodę w wysokości 150 tysięcy złotych za zajęcie czwartego miejsca na mistrzostwach świata. Biało-Czerwone na lotnisku witali premier Beata Szydło oraz minister sportu i turystyki Witold Bańka.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Polskie szczypiornistki po powrocie z MŚ PAP/EPA / Bartłomiej Zborowski / Polskie szczypiornistki po powrocie z MŚ

- To wspaniałe, że w ostatnich latach utrzymaliśmy pozycję kobiecej piłki ręcznej na tak wysokim poziomie - mówi prezes ZPRP, Andrzej Kraśnicki. - Celem przed mistrzostwami było zapewnienie sobie udziału w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Udało się. Dziewczyny spisały się na "piątkę".

Polki, zajmując czwarte miejsce na świecie, wyrównały najlepsze osiągnięcie w historii polskiej kobiecej piłki ręcznej. Wynik ten doceniło ministerstwo, przyznając Biało-Czerwonym nagrodę w wysokości 150 tysięcy złotych na drużynę. - Piłka ręczna jest dla mnie szczególnym sportem. Wymaga pokory i pracowitości. Wierzę w medal na igrzyskach olimpijskich - podkreśla premier Szydło.

- Mam nadzieję, że sukces pomoże w rozwoju piłki ręcznej i dzięki niemu więcej młodych dziewczyn zacznie uprawiać ten sport - podkreśla trener, Kim Rasmussen. - Na razie jesteśmy trochę smutni, ale za kilka tygodni na pewno będziemy dumni. Byliśmy blisko medalu. Pragnęliśmy go. Nie udało się. Dziewczyny zrobiły jednak wszystko, co mogły.

- Jest nam przykro. Emocje ciągle w nas są. Jest smutek, bo nie spełniłyśmy marzeń. Przed nami jednak nowe cele i nowe wyzwania - przyznaje Karolina Kudłacz-Gloc. - Forma przyszła o dzień za późno, bo nasze dziewczyny z parkietu schodziły jako ostatnie - dodaje ze śmiechem dyrektor zespołu, Zygfryd Kuchta. - Potrafią grać i potrafią się bawić. Trochę nadwyrężyły moje siły. Dziękuję im.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×