Dla Artura Siódmiaka EHF Euro 2016 to zupełnie nowe doświadczenie. - Wcześniej miałem tylko epizody jeśli chodzi o pracę reportera. Uczę się tego z każdym dniem. Na pewno pomaga mi znajomość wielu zawodników z Polski i nie tylko. Staram się odkrywać kulisy. Mam to szczęście, że czasami zawodnicy chętniej ze mną rozmawiają i mówią mi więcej. Chcę pokazać piłkę ręczną szerzej, niż tylko boisko i trening - powiedział ekspert Polsatu Sport w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Jak piłka ręczna ma być popularna, dyscyplinę muszą nakręcać sukcesy. Wszystko zaczęło się budować w 2007 roku, a teraz organizujemy EHF Euro 2016. Wcześniej organizowaliśmy mecze międzypaństwowe różnej rangi i wyglądało to fantastycznie. Wzorujemy się na siatkówce, która osiągnęła sukces sportowy i organizacyjny. Warto tutaj rozmawiać o lidze zawodowej. Mamy dwa wiodące kluby grające w Lidze Mistrzów i one napędzają zainteresowanie dyscypliną. Nie może być tak, że o piłce ręcznej mówi się tylko przez miesiąc. Ważne jest też wykorzystanie wizerunku gwiazd, które jako idole młodych ludzi powinny zaistnieć w mediach - dodał.
Czy gdy patrzy się na sport z drugiej strony można dostrzec inne aspekty? - Uczę się fachu dziennikarskiego. Piłka ręczna ewoluuje, jednak nie jestem aż tak stary i nie zakończyłem kariery tak dawno, by zmiany mnie zaskakiwały. Nie wykluczam jednak, że za parę lat kilka zagrań, czy zachowań boiskowych mnie zaskoczy. Znajomość zachowań boiskowych pomaga w fachowym komentarzu lub opanowaniu emocji. Statystyczny Kowalski nie widzi wielu rzeczy. My patrzymy na to chłodniej, bo wiemy na co stać chłopaków. Na pewno mecze ogląda mi się spokojniej, niż kibicom - ocenił Artur Siódmiak.
We wtorek zmierzymy się z reprezentacją Francji. Czy z taką drużyną możemy nawiązać walkę? - Z nimi zremisowaliśmy w Pekinie, a pozostałe mecze przegraliśmy. Do Polski nie przyjechali Fernandez, Barachet, czy Accambray. Francuzi mają jednak młodych zawodników grających z powodzeniem w turnieju. Siła Karabaticia, Narcissea, czy Abalo jest znana. To gwiazdy potrafiące wygrywać mecze. To zdyscyplinowany zespół w którym ciężko wyszukać słabe punkty. Mecz meczowi nierówny. Nasza publika i zaangażowanie zespołu może pozwolić na równorzędną walkę. Myślę, że losy rozstrzygną się w końcówce i Francuzi nie odskoczą nam tak jak Macedonii i Serbii. Zwycięstwo mocno ułatwiłoby nam drogę do półfinału - przypomniał Siódmiak.
Polacy w poprzednich spotkaniach sprawiali wrażenie spiętych i zdenerwowanych. Czy to, że tym razem to Francuzi są wyżej notowani może nam pomóc? - Na pewno łatwiej się gra, gdy nie jest się faworytem. Francuzi potrafią to doskonale, ale oni są już do tego przygotowani. Gramy u siebie i w tym trzeba upatrywać naszych szans. Nie ma co się specjalnie spinać, bo wiemy że zagramy w II rundzie. Lekki luz może pozwolić nam na poprawienie skuteczności rzutowej. Liczę na lepszą grę Daszka, a liczyć możemy na Szmala, Jureckiego, czy Syprzaka. Czeka nas kolejne zacięte spotkanie - podsumował Artur Siódmiak.
Polacy mają szansę na medal? "Na tym poziomie szczegóły robią różnicę"