Kibice w Hali Stulecia we Wrocławiu podziwiali mecz, który równie dobrze mógłby być finałem EHF Euro 2016. Duńczycy i Hiszpanie stworzyli kapitalne widowisko, jedne z najlepszych podczas turnieju na polskich parkietach.
Po pogoni na początku drugiej części meczu lepsza okazała się ekipa ze Skandynawii. Mikkel Hansen zrobił różnicę i udowodnił, czemu o jego usługi zabiegają najlepsze kluby świata. Lider kadry i Paris Saint-Germain HB uruchomił na kole Jespera Noddesbo, dorzucając do tego trzy niezwykle istotne przechwyty. Duńczycy do bólu wykorzystali nieporozumienia po hiszpańskiej stronie.
- Rywale zdominowali nas w drugiej połowie i rzucili kilka banalnie prostych bramek. Nasza defensywna była mocna przed przerwą, ale rywale wzięli się do roboty - ocenił mecz Viran Morros, hiszpański rozgrywający.
Podobnego zdania był trener Manolo Cadenas. - Kluczem do sukcesu Duńczyków okazało się siedem bramek z rzędu, jakie rzucili nam w drugiej połowie. W końcówce wszystko stało się jasne, zresztą zwycięstwo należało się rywalom. Pamiętajmy o tym, że pomimo porażki wciąż jesteśmy w grze - komentuje szkoleniowiec.
Prawdziwe show zapewnili bramkarze obu ekip. Arpad Sterbik bronił w sytuacjach z pozoru beznadziejnych. W pierwszych 15 minutach miał aż 67 proc. skuteczności! Niklas Landin z kolei z biegiem meczu poprawiał statystyki. Pod koniec spotkania niemal zamurował bramkę i Hiszpanie nie byli w stanie wiele zdziałać. - Niklas Landin i Arpad Sterbik byli niesamowici - ocenił krótko Cadenas.
Marcin Górczyński z Wrocławia
Symbol, biznesmen, "Gadżet" - Adam Wiśniewski jakiego nie znacie
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.