Biało-Czerwoni nie mieli żadnych problemów z pokonaniem Białorusi - momentami prowadzili nawet dziesięcioma bramkami, a ich zwycięstwo nawet przez chwilę nie było zagrożone.
- Plan zrealizowany. Cieszymy się z tej wygranej, można powiedzieć, że ten mecz był łatwiejszy niż poprzednie. Wypracowaliśmy wysoką przewagę, w drugiej połowie mieliśmy już nawet dziesięć bramek na plusie. Mogliśmy sobie pozwolić na małe zmiany, dało to niektórym zawodnikom niezwykle ważny odpoczynek, a to na pewno przyda się w kolejnych spotkaniach - powiedział kołowy polskiej reprezentacji, Kamil Syprzak.
Po porażce z Norwegią w polskiej ekipie nastroje były bojowe. Zawodnicy zapowiadali, że zrobią wszystko by wygrać dwa kolejne mecze i awansować do półfinału. Już w pierwszych minutach pojedynku z Białorusią pokazali jak bardzo zależy im na zwycięstwie.
- Było widać po każdym z nas ogień w oczach i złość, która pojawiła się po meczu z Norwegią. Robimy swoje, krok po kroczku budujemy naszą pewność siebie. Jesteśmy na dobrej drodze - skomentował Syprzak.
W kolejnym i najważniejszym meczu na mistrzostwach Polacy zmierzą się z Chorwatami. Rok temu Biało-Czerwoni w ćwierćfinale mistrzostw świata wygrali 24:22. - Po ostatnich meczach mamy dobre wspomnienia z Chorwacją. I niech tak zostanie - stwierdził kołowy i dodał: - W tej drużynie gra kilku zawodników, których trzeba przypilnować by się zbytnio nie rozegrali. Oni grając z Polską zawsze o coś walczą. Ich podejście będzie inne niż nasze, ale na pewno nie odpuszczą.
Aneta Szypnicka z Krakowa
Kristian Bjornsen: Jestem rozczarowany. Rywale narzucili nam tempo gry