Spotkanie z beniaminkiem z Legionowa od pierwszego gwizdka nie układało się po myśli Chrobrego. Drużyna, która została okrzyknięta rewelacją jesieni, po blisko dwumiesięcznej przerwie w ligowych rozgrywkach przyjechała na Dolny Śląsk niezwykle zdeterminowana, co prezentowała od startu rywalizacji na parkiecie hali im. Ryszarda Matuszaka. Od początku goście narzucili bowiem swój styl gry, w efekcie po 5 minutach prowadzili już 0:3, a pierwszą bramkę gospodarzom pozwolili zdobyć dopiero w 8. minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się Adam Babicz.
Przyjezdni zachwycali skutecznością w mgnieniu oka budując znaczą przewagę (10 min. 2:7). Szkoleniowiec Chrobrego zmuszony był poprosić o czas dla swoich podopiecznych, po którym głogowianie rozpoczęli mozolne odrabianie strat. W przeciągu kolejnych 10 minut miejscowi zdobyli 6 bramek, przy tylko dwóch trafieniach rywali, co pozwoliło im znacznie podreperować rezultat po swojej stronie. Na 5 minut przed syreną oznaczającą przerwę, rzutem z siedmiu metrów Babicz doprowadził do pierwszego w tym meczu wyrównania. Głogowianie nie poszli jednak za ciosem, a sama końcówka pierwszej połowy należała już tylko do ekipy KPR-u, w której brylowali były gracz Chrobrego Tomasz Mochocki oraz lider zespołu Witalij Titow. Obaj rozgrywający dorzucili na konto swojego zespołu trzy trafiania i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 12:15 na korzyść ambitnego beniaminka.
Po zmianie stron szybko kolejną bramkę dla swojej drużyny zdobył wspominany już, dobrze znany głogowskim kibicom Mochocki, który chwilę później zakończył grę w tym spotkaniu. Rozgrywający zobaczył czerwoną kartkę za faul na Rafale Biegaju i dalszą część potyczki zmuszony był oglądać z trybun. Strata czołowego gracza w żaden sposób nie podłamała podopiecznych Roberta Lisa. Siódemka z Mazowsza nie pozwalała Chrobremu na zniwelowanie różnicy, cały czas utrzymując po swojej stronie 2-3 bramkową przewagę. Przełomowym wydawać się mógł być moment w 47. minucie, kiedy to Rafał Stachera popisał się kapitalną potrójną interwencją, broniąc rzut i dwie dobitki gości. Popis golkipera wyraźnie poderwał zawodników Chrobrego, którzy chwilę potem po trafieniach Mariusza Gujskiego i Wiktora Kubały doprowadzili do stanu remisowego.
Gospodarze nie poszli jednak za ciosem, pozwalając rywalom ponownie tego wieczoru zbudować trzybramkową przewagę. Na niewiele ponad 120 ostatnich sekund spotkania głogowianie przegrywali 23:26 i marzenia o korzystnym rezultacie w Głogowie znów znacznie się oddaliły. Miejscowi jednak nie mieli nic do stracenia, grając w przewadze liczebnej na kilkanaście sekund przed końcem zdobyli trafienie kontaktowe. W ostatniej akcji gospodarzy sędziowie odgwizdali rzut karny dla Chrobrego, wykonawcą którego został najskuteczniejszy tego dnia z linii siedmiu metrów Babicz. Rozgrywającemu ręka nie zadrżała, a przeciwnicy nie mieli już czasu na odpowiedź. Spotkanie zakończyło się remisem, który z perspektywy całego spotkania jest dla głogowian prawie jak zwycięstwo.
Zaledwie kilkanaście godzin po zakończeniu ligowej potyczki szczypiorniści Chrobrego i KPR-u ponownie spotkają się na parkiecie. W niedzielę, o godz. 13:00 obie siódemki po raz drugi skonfrontują swoje siły, w meczu którego stawką będzie awans do ćwierćfinału rozgrywek PGNiG Pucharu Polski.
Chrobry Głogów - KPR RC Legionowo 26:26 (12:15)
Chrobry: Stachera, Kapela - Babicz 8, Gujski 2, Płócienniczak 2, Bąk 1, Sadowski 2, Sobut 2, Miszka, Tylutki, Świtała 3, Kubała 2, Biegaj 1, Kandora 3, Pawłowski.
Kary: 8 min.
Karne: 6/9.
KPR: Stojković, Krekora - Ignasiak, Bożek, Prątnicki 4, Gawęcki 3, Mochocki 4, Suliński, Kasprzak 3, Kowalik, Titow 7, Płócienniczak, Brinovec, Twardo, Ciok 5.
Kary: 16 min.
Karne: 5/7.
Kary: Chrobry 8 min. (Płócienniczak 4 min., Babicz, Sadowski - po 2 min.); KPR 16 min. (Titov, Kasprzak, Kowalik - po 4 min., Ciok - 2 min.).
Czerwona kartka: Tomasz Mochocki (za faul) - KPR Legionowo
Sędziowie: Maciej Łabuń, Jakub Jarlecki.
Widzów: ok. 1 100.