- Przede wszystkim udało nam się już otrząsnąć po nieudanym spotkaniu w Nowym Sączu (przegrana 24:25 z Olimpią-Beskid - przyp. red.). Zagrałyśmy dziś naprawdę dobry mecz. Od początku dobrze weszłyśmy w to spotkanie, prowadziłyśmy zdecydowanie i ani na chwilę nie daliśmy uwierzyć rywalkom, że mogą z nami wygrać. Cieszy to, że wszystkie dziewczyny mogły się dziś pokazać na boisku i każda wpisała się na listę strzelczyń. Obrona też funkcjonowała całkiem dobrze, nieźle dysponowana w bramce była Jekaterina Dżukiewa. Myślę, że ciężko znaleźć jakieś nasze słabe punkty w tym meczu - ocenia Sabina Włodek.
Ostatnie wyniki AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk, m.in. zwycięstwo nad Metraco Zagłębiem Lubin, ale i porażka z Piotrcovią Piotrków Trybunalski pozwalają stwierdzić, ze jest to dosyć chimeryczny zespół. Zwycięstwo przed meczem nie było więc tak oczywiste. - Okazuje się, że cała nasza liga jest chimeryczna. Nowy Sącz wygrał pokonał dziś Zagłębie. W zasadzie każdemu zespołowi trafiały się słabsze mecze i gubienie punktów, również nam. Bardzo żałuję tego spotkania w Nowym Sączu, bo mogliśmy sobie zapewnić pierwsze miejsce przed fazą play-off, a tak trzeba się będzie trochę więcej natrudzić - twierdzi.
Paradoksalnie jednak, drugie miejsce w tabeli przed play-offami, może pozwolić uniknąć dalekiego wyjazdu do Gdańska i zagrać w I rundzie z Piotrcovią. Logistycznie dużo korzystniejsze rozwiązanie. - To na pewno. Ciężko jednak powiedzieć, który rywal jest dla nas wygodniejszy sportowo, bo z Łączpolem i Piotrcovią, dosyć łatwo wygraliśmy obydwa mecze. Chcąc zdobyć mistrzostwo trzeba będzie wygrywać z każdym - mówi opiekunka MKS-u Selgros.
Szansą na objęcie przez Selgros pozycji lidera PGNiG Superligi jest porażka Pogoni Baltica Szczecin w ostatniej kolejce z KPR-em Jelenia Góra. - Nie sądzę, żeby Pogoń przegrała to spotkanie. Mają wszystko w swoich rękach, grają na własnym parkiecie, mało prawdopodobne jest to, żeby doszło tam, aż do takiej niespodzianki - realnie ocenia sytuację Sabina Włodek.