Łukasz Stodtko (rozgrywający Olimpii): - Początek meczu był dobry, bramka za bramkę w okolicach remisu. Popsuło się po czerwonej kartce dla Mariusza Kempysa. Na parkiecie pojawiła się nasza młodzież, która nie dorosła jeszcze do tego, by zastąpić naszego lidera. Chłopakom brakło zimnej krwi a Puławy skrzętnie to wykorzystały. W naszym zespole jest ledwie czterech doświadczonych zawodników, a to trochę za mało na takiego rywala, jakim są Puławy. Po tej porażce już na pewno zagramy w grupie o utrzymanie ale jestem pewny, że powalczymy i utrzymamy się w ekstraklasie.
Marcin Kurowski (rozgrywający Azotów): - Muszę przyznać, że tutaj jest bardzo trudny teren. W Piekarach zawsze grało nam się ciężko. Przed meczem byliśmy pełni obaw o to spotkanie bo wiedzieliśmy, że Olimpia wygrała ostatnie trzy mecze we własnej hali i to nie z byle kim. Wygrali z Kiperem, który był wówczas na trzecim miejscu i była taka obawa, że Piekary mogą nas też z tego trzeciego miejsca zrzucić. Myślę, że kluczem do zwycięstwa była gra w obronie i to ona pozwoliła nam osiągnąć korzystny wynik, bo w ataku coś nam się dziś nie kleiło.
Giennadiy Kamielin (trener Azotów): - Wygraliśmy mecz różnicą pięciu bramek, choć to nie jest aż tak ważne. Grunt, że zdobyliśmy dwa punkty i z tego trzeba się cieszyć. W trakcie spotkania była możliwość sprawdzenia drugiego składu, który nie spisał się jednak tak, jak był powinien. Nie ma jednak co się martwić, bo jesteśmy na dobrej drodze, co pokazuje nasze miejsce w tabeli.