SMS ZPRP Gdańsk nie mógł w spokoju przygotować się do ostatniego spotkania z Wybrzeżem. - Był bałagan na boisku. Nie trenowaliśmy przez dwa tygodnie w pełnym składzie. Najpierw jedna ekipa pojechała na eliminacje do mistrzostw Europy, a dzień przed meczem wróciła druga. Musiałem rotować składem, by ich nie obciążać - powiedział Jan Prześlakiewicz, trener licealistów.
- Było za dużo bałaganu plus kary i Wybrzeże odjechało. Meczu prawdopodobnie byśmy nie wygrali, ale nie skończyłby się on taką różnicą. 3-4-bramkowa porażka byłaby sukcesem. Niektórzy zawodnicy do tego poziomu niestety nie dorośli, ale trzeba było dać im pograć - dodał doświadczony szkoleniowiec.
To było sentymentalne spotkanie. 1/3 zawodników Wybrzeża to absolwenci Szkoły Mistrzostwa Sportowego. - To prawda, w Wybrzeżu jest dużo wychowanków SMS-u. Jak ta drużyna się skonsoliduje potrafi grać naprawdę dobrą piłkę. Niektórych meczów nie udało im się wygrać. U nas grali dwaj wychowankowie Wybrzeża - Gądek i Komarzewski. Gądek mnie trochę zaskoczył in minus, bo więcej można było się po nim spodziewać. Na kolejny rok obaj będą ważnymi postaciami zespołu - przewidział Prześlakiewicz.
Sezon się powoli kończy i trzecioklasiści będą szukali nowych klubów. - Na pewno kontuzjowany obecnie Moryto, którego musiałem oszczędzać z względu na naciągnięte mięśnie brzucha nadaje się do PGNiG Superligi, podobnie jak Szymon Sićko. Reszta powinna przez sezon pograć jeszcze w pierwszej lidze - poradził Jan Prześlakiewicz.
Jan Prześlakiewicz: Sićko i Moryto nadają się do PGNiG Superligi
W ocenie Jana Prześlakiewicza dwóch zawodników grających obecnie w SMS-ie ZPRP Gdańsk nadaje się już teraz do gry w PGNiG Superlidze. Uważa on, że powinni szukać klubów w I lidze, by grać jak najwięcej.
Źródło artykułu: