- Bardzo łatwo jest poprawić błędy, które popełniliśmy we Flensburgu. Myślę, że większa część z nich wynikała z tego, że graliśmy z tą drużyną pierwszy raz. Brakowało nam pewnej wizji, którą mielibyśmy, gdyby to było nasze trzecie czy czwarte spotkanie - powiedział trener zespołu Tałant Dujszebajew.
Po pierwszym spotkaniu szkoleniowiec miał sporo uwag do gry swoich podopiecznych w defensywie. W rewanżu kluczowe może okazać się zatrzymanie Holgera Glandorfa, który we Flensburgu rzucił aż jedenaście bramek i przez długi fragment meczu ciągnął grę swojego zespołu.
- Musimy poprawić trochę obronę i wzmocnić współpracę z bramkarzem, jednak nawet jeśli on znów zdobędzie jedenaście czy nawet piętnaście bramek, ale to my awansujemy do Final Four, to nie będą one problemem - skomentował jednak Dujszebajew.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Ten sport robi furorę w Hiszpanii. Połączenie tenisa i squasha
Kielczanie w rewanżu mają atut własnego parkietu, ale podkreślają, że to na pewno nie będzie dla nich łatwiejsze spotkanie niż to rozegrane w Niemczech. - Flensburg to jest niesamowicie mocny przeciwnik, do którego my mamy bardzo dużo szacunku. Swoją siłę pokazali już między innymi w Pucharze Niemiec, gdzie pokonali na wyjeździe THW Kiel aż siedmioma bramkami - zaznaczył Kirgiz.
Mistrzowie Polski chcą wygrać przede wszystkim dla swoich fanów, którzy zawsze bardzo mocno ich wspierają. - Jesteśmy wdzięczni naszym kibicom za doping, który na każdym meczu Ligi Mistrzów jest fantastyczny. Mamy możliwość by stworzyć historyczny dzień i po raz kolejny awansować do Final Four. Myślę, że to bardzo ważne dla całej Polski.