Krajowa hegemonia Vive Tauronu Kielce trwa w najlepsze. 37 zwycięstw w pucharze z rzędu!

Piąty rok z rzędu szczypiorniści Vive Tauronu Kielce zakończyli rozgrywki w Polsce z dubletem, czyli mistrzostwem kraju i trofeum za zwycięstwo w Pucharze Polski. Domowa hegemonia ekipy z Kielc trwa w najlepsze.

Maciej Wojs
Maciej Wojs
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Niedzielny triumf w finałowym meczu Final4 PGNiG Pucharu Polski potwierdził całkowitą dominację kieleckiego klubu na krajowych parkietach. Choć kroku Vive Tauronowi próbują dotrzymać pozostałe drużyny, z Orlen Wisłą Płock na czele, to zespół Tałanta Dujszebajewa wszedł na inny sportowy poziom. Teraz śrubuje już tylko rekordy.

Z 16 trofeów możliwych do zdobycia w ostatnich ośmiu latach, Vive zgarnęło 15. Jedyne "potknięcie" kielczanie zaliczyli w sezonie 2010/11, rywalizację o mistrzostwo kraju przegrywając z Orlen Wisłą. W pozostałych 15 przypadkach Vive nie miało sobie równych. Dwanaście razy na ich rozkładzie znalazła się Wisła, dwa razy Zagłębie Lubin, a raz MMTS Kwidzyn.

Wspomniane osiem sezonów (od 2008/09 do 2015/16) to nie tylko najlepsza seria w 50-letniej historii kieleckiego klubu, ale też najlepszy wynik w historii piłki ręcznej w Polsce. W przeszłości żaden klub nie zdominował tak krajowych rozgrywek. Sukcesy święciły Śląsk Wrocław, Wybrzeże Gdańsk czy Wisła, ale o równoległe triumfy na obu krajowych frontach było im trudno.

ZOBACZ WIDEO Dziennikarz "Kickera" przed Euro 2016: Polska piłka zyskała szacunek (źródło TVP)

Vive natomiast co sezon poprawia swoje rekordy. Niedzielna wygrana nad Wisłą była 37. zwycięstwem kieleckiego klubu z rzędu w Pucharze Polski. Mistrzowie kraju są niepokonani w pucharze już blisko 2851 dni (od 18 lutego 2009 roku), czyli ponad siedem lat.

Równie okazale wygląda ich bilans pojedynków z największych krajowym rywalem, czyli Wisłą. Od czasu, gdy płocki klub sięgnął po mistrzostwo Polski w sezonie 2010/11, obie ekipy zmierzyły się 33 razy. Vive wygrało 30 z tych spotkań, a Wisła zaledwie trzy. To przepaść.

Kieleckiej drużynie pozostało już tylko podbicie europejskich parkietów. W przyszły weekend zespół Tałanta Dujszebajewa po raz trzeci w historii zagra w turnieju Final Four Ligi Mistrzów. Poprzednie dwa podejścia do najcenniejszego trofeum w klubowym szczypiorniaku kończył na najniższym stopniu podium. Teraz uda mu się finiszować na wyższym stopniu?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×