Z poważnym urazem zmaga się Sebastian Smołuch, który w poprzednich latach stanowił o sile KSSPR Końskie. - Już w ostatnich spotkaniach nie mógł grać z powodu problemów z kostką. Nie jest pewne, czy ten uraz nie wykluczy go z dalszego uprawiania sportu - ocenia trener Michał Przybylski. - Niedawno dowiedziałem się również o kontuzji Michała Bąka, który najprawdopodobniej będzie musiał przejść zabieg kolana - dodaje trener.
W składzie zespołu z Końskich nie zobaczymy pewnie także Krzysztofa Słonickiego. - Brakuje dla niego pracy poza grą w piłkę ręczną i może to spowodować, że wyjedzie za granicę. Jest on nauczycielem wychowania fizycznego i ciężko obecnie o wakat nauczyciela - przyznaje szkoleniowiec. Przypadek tego zawodnika doskonale obrazuje realia szczypiornistów w Końskich. - Jesteśmy klubem półamatorskim, więc nie gramy tylko w piłkę ręczną, ale większość zawodników oprócz tego też pracuje - tłumaczy Przybylski.
- Praktycznie do pierwszego sierpnia stoi pod znakiem zapytania, jaką będę miał kadrę do dyspozycji. Wielu zawodników nie jest w stanie określić, czy w najbliższym sezonie będzie nadal grało w piłkę ręczną - kontynuuje trener.
Zarząd klubu poczynił już pewne kroki dotyczące wzmocnienia zespołu. Do KSSPR - u dołączy Piotr Rutkowski wypożyczony z Politechniki Anilany Łódź. - To jest rozgrywający obdarowany dobrymi warunkami fizycznymi. Ma niespełna 21 lat, więc na pewno jest perspektywiczny. Chcemy go sprawdzić. Mam nadzieję, że podniesie nasz wzrost, bo pod tym względem kuleliśmy - wyznaje trener.
ZOBACZ WIDEO Kraśnicki: Leszek Krowicki to najlepszy kandydat (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Po półrocznym wypożyczeniu z drugoligowego KS Uniwersytet Radom do Końskich powraca skrzydłowy, Dawid Maleszak. - Dajemy mu drugą szansę, bo w tamtym roku jej nie wykorzystał i wypożyczyliśmy go do Radomia. Zobaczymy, czy ją wykorzysta - zastanawia się opiekun.
W barwach KSSPR-u zagra również Bartosz Sękowski, który ostatnio występował na zasadzie wypożyczenia w pierwszoligowym KSZO Odlewnia Ostrowiec Św.. - W zasadzie wraca do nas, bo to nasz wychowanek - zaznacza Przybylski. Niepewna przyszłość czeka zaś Rafała Jamioła. - Zobaczymy, może uda się go zatrzymać - kończy Michał Przybylski