Julen Aguinagalde: Zawsze chodzi o zwyciężanie. Chcemy wygrać w Kielcach wszystko

PAP/EPA / MARIUS BECKER
PAP/EPA / MARIUS BECKER

Liga Mistrzów wraca do Kielc. - W naszej hali jesteśmy bardzo mocni. Musimy to wykorzystać i wygrać tutaj wszystkie spotkania - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Julen Aguinaglade, obrotowy Vive Tauronu Kielce.

WP SportoweFakty: Został wybrany pan najlepszym kołowym świata w plebiscycie EHF. Cieszą takie sukcesy?

Julen Aguinagalde: Oczywiście. EHF organizuje różne konkursy i miło jest widzieć siebie wśród wyróżnionych. Jednak dużo bardziej cieszą mnie zwycięstwa zespołu. Najważniejszy jest wynik całej ekipy. Teraz skupiam się tylko na kolejnym meczu i Lidze Mistrzów.

Inaugurację Ligi Mistrzów można uznać za bardzo udaną. Rok temu na otwarcie przegraliście z Szegedem.

- Tak, to zwycięstwo cieszy. Zwłaszcza, że był to wyjazdowy mecz. Białorusini byli zaprawieni w ciężkich bojach po starciach w Lidze SEHA. To było bardzo ciężkie spotkanie, co pokazała przede wszystkim pierwsza połowa. Dobrze, że na końcu to my mogliśmy cieszyć się z dobrze wykonanej pracy i pierwszych dwóch punktów.

ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miroslav Radović tłumaczy się z pudła

W obu ekipach duże role odegrali kołowi. Pana vis a vis był ekskielczanin - Rasko Stojkovic.

- Bardzo podoba mi się jego gra. To jeden z najlepszych graczy na naszej pozycji. Jesteśmy jednak różnymi zawodnikami. On preferuje grę w innym formacie - lubi zdobywać bramki, co wychodzi mu zresztą znakomicie. Ja z kolei chcę pracować dla zespołu i temu poświęcam największą uwagę.
W Brześciu wykonaliście świetną robotę. Teraz przed Vive zadanie trudniejsze?

- Trudno ocenić. To będzie pierwszy mecz Champions League przed naszymi kibicami, chcemy więc pokazać się z jak najlepszej strony i dla nich wygrać. To jednak Liga Mistrzów, nie ma łatwych spotkań. W naszej hali jesteśmy bardzo mocni i musimy to wykorzystać - wygrać tutaj wszystkie mecze.

Z Kristianstad mierzyliście się już przed rokiem. Jaki to zespół?

- Będzie to zupełnie inna ekipa. Latem odeszło od nich wielu zawodników, ale jest i wiele nowych twarzy. Nie zmienił się ich styl i pomysł na grę, oparty na silnej obronie oraz szybkich kontrach. To typowa skandynawska piłka ręczna. Żeby myśleć o dobrym wyniku musimy podejść do tego meczu maksymalnie skoncentrowani.

W losowaniu trafiliście do teoretycznie słabszej grupy. To przywilej czy pułapka?

- To Liga Mistrzów, tu nie ma łatwiejszych drużyn. Zwłaszcza w tej nowej formule. Faktycznie, druga grupa jest nieco cięższa, ale w gruncie rzeczy zawsze chodzi przecież o to samo: wygrywać kolejne spotkanie, niezależnie czy z PSG, czy z Vardarem, czy z Kristianstad.

Nikt jeszcze nie obronił tytułu w Lidze Mistrzów. To będzie trudniejszy sezon od poprzedniego?

- Na pewno. Mówią, że trudno jest dostać się na szczyt, ale jeszcze trudniej jest się tam utrzymać. I mają rację. Marzymy jednak o obronie tytułu. Liga Mistrzów to długie rozgrywki, wiele może się zdarzyć, dlatego tak ważne jest konsekwentne zbieranie punktów.

Trenując w klubie przez cały okres przygotowawczy miał pan okazję dobrze poznać nowego kołowego Vive - Patryka Walczaka. Młodszy kolega korzysta już z pana rad i doświadczenia?

- Oczywiście. Chcę mu pomóc w szybkiej adaptacji, a on wydaje się pilnym uczniem. Im szybciej nowi zawodnicy w pełni wpasują się w nasz styl gry, tym lepiej dla ekipy. Wszyscy sobie pomagamy i to jest najważniejsze.

Dużo zmian wydarzyło się ostatnio także wokół reprezentacji Hiszpanii. Nowy trener, nowe cele.

- Fakt, ostatnio w mojej reprezentacji otworzył się nowy rozdział - przyszedł nowy selekcjoner, a to zawsze oznacza nową myśl szkoleniową, trochę inną filozofię gry. Będą też na pewno roszady personalne. Jeszcze nie wiadomo nic konkretnego, ale mam nadzieję, że wyjdzie to tylko z korzyścią dla kadry. Celem będzie oczywiście medal na mistrzostwach we Francji.

Rozmawiał Maciej Szarek

Komentarze (0)