Vive Tauron - Gwardia. Starcie okupione kontuzjami. Vive rozgromiło Gwardię

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

W rozegranym awansem spotkaniu 6. kolejki PGNiG Superligi po jednostronnym starciu Vive Tauron Kielce pokonał Gwardię Opole 34:23.

Nie było niespodzianki. Gwardia nie była w stanie postawić się szczypiornistom Vive Tauron Kielce i ani przez moment nie nawiązała z nimi wyrównanej walki. Żółto-biało-niebiescy już na początku meczu zbudowali wysoką przewagę i skutecznie zatrzymali zapędy swoich rywali.

Opolanie w pierwszej połowie tylko raz zdołali rzucić trzy bramki z rzędu i dzięki temu w 12. minucie udało im się zmniejszyć prowadzenie gospodarzy do jednego trafienia. Goście mieli nawet szansę na doprowadzenie do wyrównania, ale wtedy interwencją popisał się Filip Ivić, a jego koledzy z ataku zanotowali serię ośmiu trafień. Po takim ciosie podopieczni Rafała Kuptela nie byli w stanie się już podnieść.

Co prawda szkoleniowiec starał się interweniować, ale jego uwagi na niewiele się zdały. Gwardziści wyglądali na zdemotywowanych, a w tym czasie ich przeciwnicy robili, co chcieli. Po pierwszej połowie mistrzowie Polski prowadzili już 18:10, a swoją przewagę o dwa kolejne trafienia powiększyli już na początku drugiej części meczu.

W 40. minucie w bramce świetnie spisującego się Filipa Ivicia między słupkami kieleckiej bramki zastąpił Krzysztof Markowski, w szeregach gospodarzy przez moment zapanował chaos, a opolanie wykorzystali to rzucając cztery bramki z rzędu. To był jednak ostatni zryw. Goście walczyli ambitnie, ale nie mieli szans z utytułowanymi rywalami. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa szybko bowiem wrócili na odpowiednie tory i w błyskawicznym tempie ponownie przeistoczyli się w dobrze naoliwioną maszynę.

Chociaż wynik i gra obu drużyn w tym spotkaniu nie przejdzie do historii, zarówno kielczanie, jak i szczypiorniści z Opola nie zapamiętają go dobrze. W pierwszej połowie kontuzji śródręczna doznał Patryk Walczak, a w drugiej części starcia w przypadkowym zderzeniu ucierpiał Kamil Mokrzki.

Vive Tauron Kielce - KPR Gwardia Opole 34:23 (18:10)

Vive Tauron: Ivić, Markowski - Vujović, Walczak, Reichmann 3 (2/2), Kus, Aguinagalde 3, Bielecki 6 (1/1), Jachlewski 1, Strlek 5, Lijewski 2, Jurkiewicz 3, Paczkowski 3, Zorman, Bombac 3 (3/3), Djukić 5 (0/1).
Karne: 6/7
Kary: 4 min. (Kus - 2 min., Jachlewski - 2 min.)

Gwardia: Malcher, Zembrzycki, Zając - Lemaniak 2, Adamski 2, Siwak 3, Łangowski 3, Bąk, Komisarczuk, Tarcijonas 1, Mokrzki 2, Stańko, Jankowski 3, Zadura 5, Morawski 2 (1/3), Przybysz.
Karne: 1/2
Kary: 6 min. (Łangowski - 2 min., Komisarczuk - 2 min., Zadura - 2 min.)

Sędziowali: M. Kopiec (Siemianowice Śląskie), M. Zubek (Bytom).

ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: Legią nie można zarządzać jak fabryką gwoździ

Komentarze (6)
avatar
For Ever
5.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hmmm jak Wisła wygrała 10 bramkami z Gwardią napisano tu pokonała, jak Iskra wygrywa 11 bramkami piszą na portalu rozgromiła.
Widocznie punkt widzenia zależy od miejsca urodzenia. 
AnnaScott
4.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
no wcale nie tak przyjemnie. Walczak złamał sobie dwie kości śródręczna. 
avatar
EQ Iskra
4.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Byłem więcej niż przekonany, że Vujowić rzucił dzisiaj bramkę albo nawet dwie... No cóż, więcej nie piję.