Dariusz Molski przed hitem z Nielbą: Mam trochę obaw

WP SportoweFakty / Anna Dembińska
WP SportoweFakty / Anna Dembińska

W sobotę w ramach 5. kolejki spotkań I ligi mężczyzn w grupie A Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów podejmie Nielbę Wągrowiec. Swoimi przeczuciami przed tym meczem podzielił się trener gorzowian, Dariusz Molski.

Po dotychczasowych pojedynkach w Gorzowie mogą być zadowoleni. Dwa zwycięstwa, a także dwa remisy dają im sześć "oczek" i czwarte miejsce w tabeli. Do podziału punktów doszło na trudnych terenach w Olsztynie i Lesznie, gdzie "żółto-niebiescy" grali kolejno z Warmią Traveland oraz Realem Astromal.

- Oczywiście, że to jest sukces tego zespołu. Ponadto, nie przegraliśmy meczu, a graliśmy z drużynami potencjalnie z najwyższej półki, szczególnie w tych dwóch ostatnich spotkaniach wyjazdowych z ekipami z Olsztyna i z Leszna. Nie wiem, czy ktoś zdobędzie w Lesznie punkty. Może Gdynia. My jesteśmy z tego zadowoleni, choć po meczu w Lesznie mamy lekki niedosyt. Omówiliśmy sobie tą sprawę. W Olsztynie to my wydarliśmy remis, a w Lesznie było odwrotnie i to gospodarze z nami zremisowali. Prowadziliśmy w końcówce i nie udało się utrzymać wyniku, dającego dwa punkty - ocenił Dariusz Molski.

Obecny trener Stali Gorzów w przeszłości prowadził też Nielbę Wągrowiec, z którą to gorzowianie zmierzą się w najbliższą sobotę. - Jest sentyment, ale to jednak czas przeszły. To nie wróci, a nawet jeśli, to w nowym wydaniu. To nowy mecz, nowe wyzwanie i bardzo trudne zadanie przed nami. Nielba to jeden z lepszych zespołów tej ligi. Co prawda, przegrali u siebie z Pomezanią Malbork, ale oni są z tej półki, z której będą rozdawali karty i decydowali o kolejności w tej grupie - stwierdził szkoleniowiec.

"Żółto-czarni", zdaniem Molskiego, to bardzo silna drużyna. - Bartosz Świerad, lat 33, to bardzo doświadczony zawodnik, grający wcześniej w reprezentacji Polski. Zdobył Mistrzostwo Europy w 2000 roku z trenerem Nowińskim. To wyróżniająca się postać, dająca dużo spokoju, rozwagi. On jest też grającym trenerem i ma bardzo duży wpływ na swoich kolegów. Na lewym rozegraniu gra chłopak, który wrócił z Wybrzeża Gdańsk, dosyć wysoki, dynamiczny, potrafiący dużo i nie mający kompleksów (mowa o Patryku Skrzypczaku - dop. red.). Obdarzony bardzo silnym rzutem. Ponadto wrócił do nich Paweł Gregor, leworęczny zawodnik z Zabrza, mający staż reprezentacyjny, także ekstraligowy. Już rozstrzelał się na tyle, że rzuca po 6-7 bramek w meczu. Jest na kogo zwrócić uwagę. Mają też bardzo mocne skrzydła, niezłe koło. Nie ma słabej pozycji - przyznał prowadzący Stal trener.

ZOBACZ WIDEO: Czy Narodowy jest gotowy? Kadra wraca do domu

Ekipa beniaminka przed sezonem aż trzykrotnie grała z Nielbą i wszystkie mecze wygrała. Nie zmienia to jednak faktu, że do najbliższego spotkania podejdą skoncentrowani, tym bardziej, że w drużynie doszło do pewnych zmian. - Mam trochę obaw, ponieważ nasi zawodnicy rozpoczęli edukację w Akademii Wychowania Fizycznego i zmienił im się tryb życia. Zespoły są równorzędne i będzie decydowała dyspozycja dnia. O nią się właśnie boję, bo natłok zadań zmienił graczom program dnia. Zanim się do tego przyzwyczają, to może minąć trochę czasu. Są już pewne symptomy, ale myślę, że jeszcze w tym tygodniu to ogarniemy - zdradził gorzowianin.

Stal Gorzów zagra dopiero drugi mecz przed własną publicznością w obecnych rozgrywkach I ligi. Po wygranej inauguracji z Sokołem Browar Kościerzyna wybrali się oni na serię trzech wyjazdowych pojedynków. Po powrocie liczą na dobry wynik, w osiągnięciu którego mają pomóc kibice. - Czas najwyższy grać trochę u siebie i zobaczyć, jaki to będzie odbiór, czy nasi kibice będą nas nieśli. Tego byśmy sobie życzyli, żeby wspomagali nas swoim dopingiem i byli z nami przez cały czas. Zapraszam wszystkich na mecz. Na pewno emocji nie zabraknie - zakończył Dariusz Molski.

Źródło artykułu: