Trudne początki Ryszarda Skutnika w Górniku Zabrze

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk

W ciągu niespełna tygodnia od przejęcia sterów w Górniku Zabrze, Ryszard Skutnik został zmuszony do poprowadzenia go w dwóch meczach ligowych. Pierwszy zakończył się niepowodzeniem, zaś w drugim rywalem zabrzan będzie krajowa potęga.

68-letni szkoleniowiec zadebiutował na ławce klubu ze Śląska 14 października, w wyjazdowym starciu z KPR Gwardią Opole. Choć przed jego rozpoczęciem miał zaledwie dwa dni na zapoznanie się z zespołem, Górnik i tak był uważany za faworyta tej konfrontacji.

- Przed meczem w Opolu zdążyłem zobaczyć, w jakim stanie są poszczególni zawodnicy. Pokazali mi także, co prezentują w ataku pozycyjnym - powiedział Ryszard Skutnik.

Spotkanie z gwardzistami od początku nie układało się jednak po myśli zabrzan. Właściwie przez pełne 60 minut znajdowali się w gorszym położeniu. Choć na dwie minuty przed końcem doprowadzili do stanu 27:27, to opolanie zadali decydujące ciosy, wygrywając ostatecznie 29:27.

- Przegraliśmy na własne życzenie, przy znaczącym udziale Adama Malchera, który stanowił tego dnia 70 procent wartości KPR Gwardii. Obie drużyny ambitnie walczyły, ale my popełniliśmy sportowe samobójstwo, marnując tak dużą liczbę sytuacji stuprocentowych - kontrataków i rzutów karnych. Malcher nas zatrzymał, a nasza nieskuteczność zaważyła na losach rywalizacji - dodał Skutnik.

Gracze Górnika, którzy nie wykorzystali na Opolszczyźnie okazji do zdobycia 3 punktów, nie dostali wiele czasu na przygotowanie się do kolejnego występu w PGNiG Superlidze. Już 18 października (wtorek) czeka ich bowiem pojedynek z Vive Tauronem Kielce, aktualnym mistrzem Polski. Pierwszy gwizdek wybrzmi w Zabrzu o godzinie 18:30.

ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk ostro o Kowalkiewicz. Jest odpowiedź

Komentarze (0)