Adrian Nogowski zadebiutował w reprezentacji. "Nie ma się tu z czego cieszyć"

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Adrian Nogowski
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Adrian Nogowski

Adrian Nogowski mimo debiutu w reprezentacji Polski, nie będzie wspominał najlepiej 3 listopada. Biało-Czerwoni przegrali z Serbami. Skrzydłowy MMTS-u Kwidzyn wierzy, że młode pokolenie będzie w stanie zastąpić wkrótce trzon kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

Czwartkowy mecz miał wyglądać dużo inaczej. Polacy szczególnie zawiedli w defensywie. - Obrona nie funkcjonowała. Nie pomogliśmy bramkarzom, a w taki sposób nie da się wygrać meczu. Gdyby to wyglądało lepiej, bramka też by pomogła i nie stracilibyśmy 37 bramek, tylko mniej. Wówczas moglibyśmy inaczej patrzeć na wynik - powiedział Adrian Nogowski.

- Serbowie niczym nas nie zaskoczyli. Zagrali tak, jak się spodziewaliśmy. Wyszli skoncentrowani, na sto procent. Wiedzieli o co grają. W wywiadach mydlili oczy, że Polska jest faworytem, a oni są bardzo słabi. Zagrali taki mecz, że nie mogli go przegrać. Dziękujemy publiczności. Nawet jak przegrywaliśmy wysoko, byli dalej z nami. Oni wiedzą, że może zdarzyć się słabszy mecz i nie można nas opuszczać. Pierwszy raz grałem przy takiej widowni. Wrażenie jest niesamowite - podkreślił.

W kilku momentach mogło się wydawać, że Polacy są w stanie odrobić stratę. Wówczas momentalnie kontrowali Serbowie. - Faktycznie, w drugiej połowie doszliśmy do rywala na cztery bramki. Teoretycznie złapaliśmy wiatr w żagle, ale tego nie wykorzystaliśmy i Serbowie odskoczyli z powrotem - dodał skrzydłowy.

Adrian Nogowski zadebiutował w meczu z Serbią. - Nie ma się tu z czego cieszyć, bo zespół przegrał dosyć wyraźnie z drużyną, z którą rywalizujemy o awans do mistrzostw Europy. Trudno mi się wypowiadać odnośnie debiutu, skoro zeszliśmy pokonani. Nawet gdybym rzucił 10 bramek, a byśmy przegrali, to nie byłbym zadowolony - ocenił. - Wciąż trzon reprezentacji trzymają doświadczeni zawodnicy. Miejmy nadzieję, że młodsi dorównają temu poziomowi i nie będzie tak źle. - stwierdził.

Teraz Polaków czeka kolejny mecz eliminacyjny. Zagramy w Cluj z Rumunią, która wygrała z Białorusią. - Nie zawsze za się zagra super mecz. Raz na jakiś czas przychodzi ten słabszy. Mam nadzieję, że to był własnie taki i każdy następny będzie o wiele lepszy. Rumunia wygrała z teoretycznie faworyzowaną Białorusią. Praktyka wychodzi na parkiecie - ocenił.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Bartosz Bereszyński: Memy o mnie? Każdy zaszedł Ronaldo za skórę

Komentarze (0)