Krzysztof Lijewski: Dajcie nam sześćdziesiąt minut walki

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

W 10. kolejce Ligi Mistrzów osłabionych kontuzjami i zmęczonych trudami sezonu kielczan czeka spotkanie z Vardarem Skopje. - Musimy się spiąć i walczyć o jak najlepsze wyniki - mówi Krzysztof Lijewski.

- Kolorowo nie jest, ale nie możemy narzekać, że jest nam ciężko, bo wszyscy w Europie grają takim samym rytmem co my. Nie możemy marudzić, tylko musimy się w tej trudnej sytuacji spiąć, zebrać i walczyć o jak najlepsze wyniki - twierdzi rozgrywający Vive Tauronu Kielce przed pojedynkiem z jednym z najgroźniejszych rywali w zestawieniu grupy B.

Od miesięcy kielczanie nie mają chwili wytchnienia, ale z tym muszą radzić sobie niemal wszystkie zespoły z czołówki. - Nie jest lekko, ale bywało jeszcze gorzej. Wiemy, że sezony takie jak ten nie zdarzają się często, bo przecież były igrzyska, graliśmy w Final Four, potem Super Globe, więc czasu na odpoczynek nie było. To jest normalne, że każdy w mniejszym lub większym stopniu czuje się zmęczony, nie wypalony, ale po prostu zmęczony psychicznie i fizycznie - mówi  i zapewnia, że drużyna potrafi sobie poradzić z takimi przeciwnościami.

Przed rokiem kielczanie odnieśli w Skopje sromotną klęskę. Jak będzie tym razem?

- Szanse rozkładają się pięćdziesiąt na pięćdziesiąt procent. Gramy na wyjeździe, więc Vardar ma przewagę parkietu w pierwszym meczu. Wydaje mi się, że mecz będzie bardzo ciężki i wyrównany. Kto będzie zwycięski po ostatnim gwizdku? Dajcie nam sześćdziesiąt minut walki, bo nie jedziemy w tak daleką podróż, by tylko ten mecz odbębnić. Chcemy w Skopje walczyć i zaprezentować się jak najlepiej - mówi rozgrywający.

Jedno jest pewne - mistrzowie Polski mogą się spodziewać bardzo gorącej atmosfery. Jane Sandanski Arena to prawdopodobnie jeden z nielicznych obiektów w Europie, który na każdym meczu wypełnia się niezwykle głośno i energicznie reagującą publicznością.

- Niejednokrotnie miałem okazję rywalizować na Bałkanach. Tam jest zawsze bardzo głośno i żywiołowo, czasem w stronę przeciwników lecą jakieś zapalniczki czy monety, więc po prostu trzeba się do tego przyzwyczaić i z tym oswoić. Nie możemy myśleć o atmosferze, a skupić się tylko na swojej grze - mówi jednak Lijewski.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Na początku dzwoniło mi w uszach (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: