Manuel Strlek: Jeszcze nic nie przegraliśmy. Chcemy wygrać wszystkie mecze do końca roku

PAP/EPA
PAP/EPA

Manuel Strlek ostatnie zwycięstwo Vive oglądał z trybun. - Z Azotami nie grałem, w niedzielę będę już za to w pełni sił - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty przed spotkaniem 8. kolejki Ligi Mistrzów z RK PDD Zagrzeb skrzydłowy kielczan.

WP SportoweFakty: Jest pan osobą, która dużo więcej mówi swoją postawą na boisku niż poza nim. To kwestia charakteru?

Manuel Strlek: Po prostu zawsze jestem spokojny, cichy. Nie lubię dużo gadać, stąd trudno znaleźć jakieś kontrowersje na mój temat.

W tym sezonie bramki zdobywane przez Vive wyjątkowo równo rozkładają się po całej drużynie. Podobnie na lewym skrzydle: w Lidze Mistrzów pan ma 16 trafień, Mateusz Jachlewski 14. 

- To jest normalne, gdy ma się tak wyrównaną i mocną kadrę. Każdy dostaje od trenera Dujszebajewa dużo czasu na parkiecie. My gramy prawie zawsze po piętnaście minut, więc nie dziw, że bramki rozkładają się po równo. W ostatecznym rozrachunku nie ważne jednak kto strzela, ważne żeby zespół wygrywał.

ZOBACZ WIDEO Artur Siódmiak: Może mieliby jeszcze motywację, gdyby nie czwarte miejsce w Rio (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Wydaje się, że drużyna zaczyna wychodzić z małego kryzysu na przełomie miesiąca. Zespół dobrze zareagował na porażki z Vardarem i Rhein-Neckar Loewen?  
 
- Myślę, że tak. Mimo kryzysu nic jeszcze na dobrą sprawę nie przegraliśmy, wciąż walczymy o pierwsze miejsce w grupie. Mamy teraz dwa spotkania u siebie w domu, celem są dwa triumfy i być może powrót na fotel lidera. Do końca tej części sezonu i wyjazdu na reprezentację zostało jeszcze pięć spotkań. Wszystkie zagramy we własnej hali i wszystkie chcemy wygrać.

Przełomowe było pierwsze spotkanie z Zagrzebiem, prawda? 

- To był dla nas niesamowicie ważny mecz. Dzięki temu zwycięstwu wciąż wszystko jest w naszych rękach. Musimy dalej walczyć, grać jak najlepiej. Wierzę, że w domu możemy wygrać z każdym i że tak się właśnie stanie. To byłoby świetne zakończenie jesiennej rundy.

Kolejnym ważnym starciem było to środowe, z Azotami. Takie zwycięstwa
niesamowicie budują drużynę.  

[b]

[/b]- Oczywiście. Puławy z każdym rokiem wyglądają coraz lepiej, co udowodnili właśnie w spotkaniu z nami. Takie zwycięstwa, wyszarpane, są bardzo ważne. Tym lepiej dla nas, że w końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Do meczu z Płockiem podchodzimy więc bez porażki i z taką samą liczbą punktów, co oni.

Pana w środę jednak na parkiecie nie było. To tylko kwestia odpoczynku? W niedzielę będzie pan już gotowy do gry?  
-

Tak, z Zagrzebiem będę już zdolny do gry. Miałem małe problemy z brzuchem, do tego byłem chory. Dzień odpoczynku dobrze mi zrobił. Teraz czuję się już OK.

Dwa punkty z Zagrzebiem będą na wagę złota. Tabela w grupie B niesamowicie się wyrównała. 

- Naszym celem niezmiennie jest zajęcie któregoś z dwóch pierwszych miejsc. Do tego niezbędne będą kolejne dwa zwycięstwa. To bardzo ważne, żeby w 1/8 i w ćwierćfinale grać rewanż u siebie.

Zespół z Zagrzebia powinien znać pan najlepiej. Jaka to drużyna? 

- To ekipa, która nigdy się nie poddaje. Stawiają na twardą obronę, co roku objawia się u nich młody, bardzo dobry zawodnik. To kuźnia talentów. Fakt, że mają tylko dwa punkty w tabeli jest złudne. Zagrzeb przyjedzie do Kielc, by wygrać. To będzie trudne spotkanie.

Gra przeciwko byłej drużynie to coś szczególnego? Wspomnienia wracają? 

- To normalna sprawa, trzeba do tego podejść, jak do każdego innego meczu. Poza tym zespół z Zagrzebia mocno się zmienia. Jest już inny trener, trudno im też zatrzymać najlepszych zawodników. Co rok znajdują jednak nowe gwiazdy i utrzymują swój wysoki poziom. W Lidze Mistrzów Zagrzeb od zawsze był groźny dla każdego i nic się nie zmieniło.

Podczas gdy inne reprezentacje walczyły w listopadzie w eliminacjach do mistrzostw Europy, Chorwaci musieli radzić sobie w inny sposób. Jak Hrvatska szykuje się do styczniowych mistrzostw świata we Francji?  

- Zagraliśmy towarzyski mecz z Zagrzebiem. Było siedmiu czy ośmiu nowych zawodników. To dużo - prawie połowa kadry. Potrzebujemy jeszcze czasu, by się w pełni zgrać. Na mistrzostwach we Francji wiele reprezentacji będzie chciało wywalczyć medal, podobnie jak ostatnio w Polsce czy w Brazylii. Naszym marzeniem jest krążek na szyi, ale trudno wyrokować na co będzie nas stać.

Za rok z kolei to Chorwacja gościć będzie czempionat Starego Kontynentu. To będzie zapewne dla pana wyjątkowe przeżycie.

- O tak! To zupełnie inne odczucia, gdy grasz taki turniej u siebie w domu. To będzie wielkie przeżycie dla całej reprezentacji. Bardzo cieszę się na myśl o tym.

Rozmawiał Maciej Szarek

Źródło artykułu: