Skandal na obradach ślaskiego związku. Prezesi wyproszeni

W nietypowy sposób przebiegały czwartkowe wybory w Śląskim Związku Piłki Ręcznej. Na obrady, toczące się przed głosowaniem, nie zostali wpuszczeni prezesi największych obecnie klubów w regionie.

Czwartek był dniem poważnych zmian w Śląskim Związki Piłki Ręcznej. Zwyczajne Walne Zebranie-Sprawozdawczo Wyborcze wybrało nowe władze. Zdecydowano, że funkcję prezesa pełnić będzie Marcin Zubek (zastąpił Alfreda Wrzeskiego, któremu przyznano tytuł Prezesa Honorowego). Zubek w głosowaniu pokonał wiceprezesa Górnika Zabrze, Franciszka Michóra. W zarządzie znalazło się ośmiu członków, w tym m.in. dobrze znane w polskim szczypiorniaku Joanna Brehmer i Krystyna Wasiuk.

Jeszcze przed rozpoczęciem obrad doszło do kuriozalnej sytuacji. Dyskusji postanowili przysłuchiwać się Bogdan Kmiecik i Klaudiusz Sevković - prezesi odpowiednio Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów, a więc najsilniejszych w tej chwili ekip w regionie. Nie zostali jednak wpuszczeni na salę. Dlaczego? Tłumaczono, że... zabrakło dla nich krzeseł! Ponadto wytknięto im, że powinni uprzednio zgłosić, iż zamierzają być gośćmi obrad. - Chcieliśmy tylko posłuchać obrad, zwłaszcza, że mamy swoje pomysły na rozwój śląskiego handballa. Tymczasem słyszymy, że jest za mało krzeseł i trzeba przestrzegać regulaminu - nie krył wzburzenia Sevković.

Po tym, gdy odmówiono wpuszczenia prezesów, obrady zbojkotował wiceprezes Ruchu i delegat tego klubu na wybory, Krzysztof Zioło. Dlaczego? - Powiem krótko - prezes honorowy zachował się niehonorowo. Wyproszono przedstawicieli dwóch wiodących w regionie klubów. Powinniśmy być potraktowani w bardziej cywilizowany sposób. To skandal.

Zioło dziwi się, że obradujący działacze kompletnie zignorowali przedstawicieli z Chorzowa i Zabrza, za to na sali wystarczyło miejsca dla lokalnych mediów i reprezentantów z małych ośrodków. - Jesteśmy ważną częścią śląskiego handballu. Tymczasem od związku od lat nie mamy żadnego wsparcia, o finansowym nawet nie wspomnę. Nie pamiętam, byśmy dostali choć złotówkę. Pan Wrzeski zarządzał związkiem 12 lat. Jedyny "sukces" jest taki, że ubyło klubów z regionu w najwyższych ligach - nie owija w bawełnę działacz Ruchu.

Ustępujący prezes Wrzeski nie chciał szerzej komentować zajścia. Pokiwał jedynie głową i zaznaczył, że przepisy są od tego, by je przestrzegać. Zabrał jednak głos na mównicy i zganił Michórę, że ten nie tylko wytykał mu błędy w poprzedniej kadencji, ale także miał zastrzeżenia wobec odchodzącego zarządu. - Od dwunastu lat jestem prezesem Ruchu i w związku kompletnie nic się nie zmieniło - westchnął Sevković.

ZOBACZ WIDEO Człowiek instytucja. Jubileusz Janusza Czerwińskiego (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
Onion
3.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To albo się biorą za towarzystwo jak Servas w świętokrzyskim albo niech nie wylewają łez w artykułach. W Kielcach działacze chodzą jak w zegarku więc trzeba by chyba do Holendra na wykłady się Czytaj całość
avatar
Piotr A. Jeleń
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakże można władzy wytykać błędy i mieć do niej zastrzeżenia? Błąd Panie Franciszku, niedobrze, oj niedobrze.