Filip Ivić: Dziękuję kibicom za doping i atmosferę

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Filip Ivić
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Filip Ivić

Dla Filipa Ivicia spotkanie 14. kolejki PGNiG Superligi było debiutem w "świętej wojnie". Chorwat wczuł się w atmosferę stworzoną przez fanów i swoimi interwencjami niejednokrotnie uszczęśliwiał publiczność. Vive Tauron wygrał z Orlen Wisłą 26:23.

- Gratulacje dla Wisły za bardzo dobry mecz, jestem zadowolony z naszego występu, bo w niedzielę mieliśmy niezwykle ciężki mecz z Vardarem, a potem tylko jeden dzień na regenerację - powiedział Filip Ivić, który w meczu z Nafciarzami spisał się doskonale.

Dla chorwackiego zawodnika, który latem dołączył do zespołu mistrzów Polski, konferencja po meczu z Orlen Wisłą Płock była drugą, w jakiej brał udział w barwach nowego klubu. Podczas swojego pierwszego wystąpienia częściowo mówił po polsku, a częściowo po angielsku. We wtorek bramkarz bardzo płynnie wypowiedział się już w naszym języku. Nauka polskiego jest jednym z warunków, jakich Tałant Dujszebajew wymaga od obcokrajowców zasilających szeregi żótło-biało-niebieskich. Ivić po nieco ponad trzech miesiącach radzi sobie świetnie.

- Gratuluję też mojej ekipie za ten mecz, pierwsza i druga połowa były bardzo dobre. Dziękuję kibicom za doping i atmosferę. Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa. W piątek czeka nas jeszcze jeden mecz i potem wolne - powiedział zawodnik.

Zadowolony z postawy swojej ekipy i z wygranej był także inny gracz Vive Tauron Kielce, Karol Bielecki. - Mecz na szczycie polskiej ligi, poziom wysoki, co bardzo cieszy. Kibice dopisali, była świetna atmosfera i to jest ważne. Jeszcze ważniejsze jest z kolei to, że mamy dwa punkty - powiedział zawodnik.

Bielecki odniósł się także do nerwowej atmosfery, jaka momentami panowała na boisku. - Jak w każdym spotkaniu było gorąco, ale myślę, że nie ma co podkręcać atmosfery. Trzeba podejść do tego na spokojnie i cieszyć się ze zwycięstwa - uciął rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)