Dotychczas na mistrzostwach we Francji Tunezyjczycy pokazali, że nawet w starciu z najsilniejszymi drużynami turnieju nie są chłopcami do bicia. Podopieczni trenera Hafedha Zouabi najpierw bardzo długo dotrzymywali kroku Hiszpanom a w niedzielę zremisowali z reprezentacją Islandii. Słoweńcy nie mogli więc lekceważyć zajmujących piąte miejsce w grupie B Tunezyjczyków.
Już po pierwszych minutach meczu można było przypuszczać, że walka będzie wyrównana. Z lewej strony boiska utrapieniem dla Słoweńców był Mosbah Sanai, który wymykał się obrońcom i raz po raz atakował na bramkę. Pod bramką Makrema Missaoui najaktywniejsi i najskuteczniejsi byli z kolei Vid Kavticnik i Blaz Janc.
Po wykluczeniu z gry Issama Teja, który w 20. minucie ujrzał czerwoną kartkę minimalną przewagę na boisku zyskali Słoweńcy. Pierwszą połowę ukończyli z dwubramkowym prowadzeniem.
Po przerwie Mosbah Sanai dał Tunezyjczykom sygnał do rozpoczęcia pościgu za rywalem. Jego dwa gole z rzędu pozwoliły im doprowadzić do remisu 15:15. Z biegiem czasu w szeregi Słoweńców zaczęła się wkradać coraz większa nerwowość. Jedną z jej przyczyn była z pewnością dobra dyspozycja Makrema Missaoui, którego interwencje w bramce mogły deprymować słoweńskich defensorów.
ZOBACZ WIDEO Kobiety Dakaru. Makijaż z kurzu i błota (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Tunezyjczycy powoli i spokojnie rozgrywali swoje ataki, usypiając czujność rywali. Okazało się to skuteczną taktyką. W 42. minucie po golu Amine Bannoura prowadzili już dwiema bramkami.
Zmuszeni do gonienia wyniku Słoweńcy zaczęli grać coraz szybciej, a przez to niedokładniej. Coraz częściej popełniali proste błędy, po których za głowę łapał się trener Veselin Vujović i na sześć minut przed końcem meczu przegrywali już 23:28.
W ostatnich pięciu minutach meczu błędy zaczęły się jednak przytrafiać także Tunezyjczykom i w szeregach Słoweńców pojawiła się nadzieja na odrobienie strat. Głównymi aktorami w końcówce byli Darko Cingesar i Blaz Janz. Minutę przed ostatnim gwizdkiem po wykorzystanym rzucie karnym Słowenia miała już tylko jedną bramkę straty! Po przestrzelonym rzucie Sobhi Saieda zaledwie pięć sekund przed zakończeniem meczu Blaz Janz umieścił piłkę w bramce i doprowadził do remisu 28:28.
Słowenia - Tunezja 28:28 (15:13)
Słowenia: Kastelic, Skok - Blagotinsek 1, Henigman 3, Marguc 1, Kavticnik 7 (1/1), Janc 6, Dolenec 1, Cingesar 2, Poteko, Miklavcic, Kodrin 1, Gaber, 1 Bezjak, Zarabec 4 (3/3), Mackovsek 1
Karne: 4/4
Kary: 10 min. (Henigman, Miklavcic, Bezjak, Cingesar, Gaber - po 2 min.)
Tunezja: Missaoui 1, Soussi - Toumi 3, Tej 2, Zaied, Bannour 5, Haj Youssef 1, Sanai 8, Boughanmi (0/1), Saied 3, Hosni 1, T. Jallouz, Chouiref 4, Soussi, W. Jallouz, Jaballah
Karne: 0/1
Kary: 6 min. (Toumi 4 min., Sanai 2 min.)
Czerwona kartka: Tej (20. minuta)
Sędziowie: Mindaugas Gatelis, Vaidas Mazeika (Litwa)